Zastanówcie się sami, czemu w domu, nocami Tylu ludzi się budzi i wam też chce się wyć? Na obiedzie u cioci wylewacie kompocik I płaczecie w klozecie jak by hańbę tę zmyć? To z lat dawnych w was gości superata młodości Głupstwa, lęki i męki, których z serca nie wygnał czas Czasem męczy myśl taka, zabić w sobie szczeniaka Lecz mknie czas, a jak drzazga to szaleńtwo tkwi w nas ♪ Ty też wiesz, co to znaczy, czy za szybko czas gna Czy za powoli, to boli i się kończy na łzach Będziesz tęsknić do krzyku za ptakami tropików A tu noc i znajomi i deszcz stuka o dach Tylko czasem, wśród mroku, straszy i krąży wokół Zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptak Lecz dzień lęki wymiecie, więc spokojnie możecie Drzwiami trzasnąć i zasnąć, gdy "dobranoc" powiemy Wam