Nazywam się Grabowski Mam na imię Krzychu Urodziłem się w Poznaniu I nie znoszę syfu Nie mam chyba zbyt wielu kumpli w tym mieście Z którymi chciałbym się napić Mecze od dawna oglądam samemu Są też rzeczy, które ciężko wybaczyć Nazywam się Grabowski Ciut wystaję z szyku To mój spacer po Poznaniu Bez szyfrów i wytrychów Tu trzymać głowy w chmurach się nie opłaca Tutaj święta jest praca Kiedy się spocę wtedy dobrze się czuję Ja żyję kiedy pracuję ♪ Nazywam się Grabowski Żaden ze mnie twardziel Nie przekupicie mnie medalem Politykę mam w pogardzie To miasto i ja mamy dystans do siebie Bywamy oszczędni w zachwycie Niełatwo znajdziesz tu przyjaciela Znajdziesz - masz go na całe życie Nazywam się Grabowski Mam na imię Krzychu Urodziłem się w Poznaniu I nie znoszę syfu Każdy szaleniec i prowokator Każdy z niewyjściową facjatą Wstaję, odchodzę, gdy się dosiada Ten kto wczoraj zamienił się w gada ♪ Pod kołdrą twą zamieszkał wstyd Znów nie patrzysz w oczy mi Ten pociąg nie odjedzie dziś Szamotuły, Wronki, Krzyż, sza Szamotuły, Wronki, Krzyż Ten pociąg nie odjedzie dziś Góra tu pobiła mysz Pod kołdrą twą zamieszkał wstyd Zamieszkał wstyd Zamieszkał wstyd Zamieszkał wstyd Zamieszkał wstyd Zamieszkał wstyd