Przy dębowym stole siadłszy bokiem Wedle rangi, zasług i uznania Spoglądamy w przyszłość czystym okiem Kogoś, kto nic nie ma do dodania Wszak to myśmy zwyciężyli wreszcie Choć w przegranych starciach życie zbiegło Oto mamy dla was niepodległość! Nie czekajcie na nic więcej – bierzcie! Język nasz surowy, humor prosty Głosy nam hartował ostrzał wraży Żadnej nie lękamy się riposty Z plebejskością bardzo nam do twarzy W zabytkowym wnętrzu, wśród sztandarów Atrybutów odzyskanych – godni Pozujemy – szczerzy i swobodni Szczerzy i swobodni Kondotierzy przemienieni w Panów Lata wspólnej walki dobrze służą Tym, co w tryumfie nie chcą zginąć marnie Każdy z nas o każdym wie zbyt dużo Byśmy skłócić mogli się bezkarnie Koniec pozowania! Stół nakryty! Dość już głodu zaznał bitny naród! Kto nam tu zarzuca brak umiaru?! Macie niepodległość! My – profity! Zadrżą okna od żołnierskiej pieśni Po żołnierskiej zadrżą od kościelnej Pana Boga my na piersiach nieśli Żeby z waszych oczu zedrzeć bielmo! Patrzcie! Krew uderza nam do głowy Od sztandarów całowania wrząca! Patrzcie, jak się tu popiersia strąca! Jak się tu popiersia strąca! Cokół ma być przecież narodowy! Księgi się po kątach w stosy piętrzą Ścieka ślinny płyn po białej ścianie Gdzie za chwilę tylko pozostanie Nasz zbiorowy portret – w pustym wnętrzu W pustym wnętrzu... W pustym wnętrzu... W pustym wnętrzu...