Nazywasz mnie bajką, nierealnym snem Wiarą, niewiarą, nie zatrzymuj mnie Wybiegnę, pobiegnę, dobiegnę aż na skraj By rzucać kamienie do studni bez dna ♪ Kamienie, cierpienie z serca i z mych ust Tęsknotę, płakotę i mój żal utopię tu Cicha, cierpliwa, spolegliwa ona trwa Ta studnia tajemnic, ona nie ma dna ♪ Irysowy smak mych ust W jasnym blasku z okna tańczy kurz Nigdy się nie dowiesz ile wiem Nigdy się nie dowiesz jak jest źle ♪ Tak długo już walcząc z tym co rodzi się Z cieniem, cierpieniem, zwątpieniem staję się Tak senna, marzenna, westchnienna, słodki miód Aniołem, przystanią gdzie powracasz znów i Irysowy smak mych ust W jasnym blasku z okna tańczy kurz Nigdy się nie dowiesz ile wiem Nigdy się nie dowiesz jak jest źle ♪ Wybiegnę, pobiegnę, dobiegnę aż na skraj By rzucać kamienie do studni bez dna ♪ By rzucać kamienie do studni bez dna ♪ By rzucać kamienie do studni bez dna