Skończyła mi się data przydatności Tylko ja i demony przeszłości (tylko ja) Wszystko przypomina mi wielki pościg (A ja mam już dość) Czuję się gościem we własnym ciele Trzymają mnie tu tylko jakieś martwe nadzieje Czuję się gościem we własnym ciele (Żartowałem, chyba nie czuję nic) Puste powłoki dookoła, a ja w słuchawkach Twój wzrok boli bardziej niż najgorsza prawda Mój jest jakiś pusty jak spojrzenie diabła Źrenice miały utrzymywać normalny stan Ale przestały działać Leki przestały pomagać Na granicy zabawa Między fałszywym śmiechem i prawdziwym bólem Zagraj mi ostatnią piosenkę I poczekaj aż odejdę Chcę usłyszeć ją jeszcze jeden raz Zanim śmierć przyjdzie po nas Zanim śmierć przyjdzie po nas Podrapałem się po ranach Trumna dawno jest otwarta Dobrze wiem na co czekała Chcieliśmy latać, wiesz co nam zabrać Znów dosięgnę niczego, młody demon astronauta Zrzucam skóry w burze, w nic nie wierzę dłużej Jestem w swoim ciele gościem, ale tylko w Twoim lubię Zrzucam skórę znowu, patrzysz w oczy węża Nie pomogą leki, bo lubiłem przegrać Możemy żyć jak Jack i Sally jeśli chcesz Nie spuszczaj wzroku patrząc na mój każdy szew W mieście upiorów chodzi za mną własny cień Zerwą wszystkie nici i wyrzucisz mnie jak śmieć I wyrzucisz mnie jak śmieć I wyrzucisz mnie jak śmieć Jestem gościem w swoim ciele Nie potrafię istnieć Oczy łzawią kiedy płaczę Krwawią kiedy myślę