Moje życie to pustka, pustka Nie zobaczysz w nim nic prócz nas Duży świat, cały pełen strat Jestem pełen wad, mamy pełen skład Rozświetl mój cień Nie czuję się dobrze i nie czuję się ok To wszystko mnie przytłacza tracę głowę, tracę sens Tracę swoją głowę w zamian dostaję jej Podjeżdżam w UberX Siadam w nowych spodniach Philipp Plein Poznałem dwie suki, które kochją Chanel Mamy 44 jak masz problem lepiej wiej (666 za kapanie w biały dzień) Zostawiłaś mnie na lodzie i tu duży faul I tak dałem radę sam, to duży fakt Pustka we mnie da o sobie znać Mam tendencję do ukrywania skaz, skaz Jestem sam, sam, jestem sam, pusty jak wrak Moje życie to pustka, pustka Nie zobaczysz w nim nic prócz nas Duży świat, cały pełen strat Jestem pełen wad, mamy pełen skład Rozświetl mój cień Nie czuję się dobrze i nie czuję się ok To wszystko mnie przytłacza tracę głowę, tracę sens Tracę swoją głowę w zamian dostaję jej Podjeżdżam w UberX Pokochałem ból przez ostatni rok, bardzo fajnie Żyję w końcu, coś żyje zdalnie Nie mierz mi w skroń, bardzo fajnie Podjechałem na mnie parę bomb Nie wiem ile świat ma stron, ale mam więcej Złapię ją jak Pokemon, my na okręcie Rozbijam Titanic bo pusto jest wszędzie Umieram kolejny rok, bo najbardziej we mnie jest Zrobię sześć zer, na mordzie kreskę I może coś sensownego zanim zdechnę Zrobię sześć zer, na mordzie kreskę I może coś sensownego zanim zdechnę Moje życie to pustka, pustka Nie zobaczysz w nim nic prócz nas, nie Duży świat, cały pełen strat Jestem pełen wad, mamy pełen skład Zabierz parę lat, nie będę pusty Na hotel parę szmat, nie żadnych durni Został mi tylko trap nie ma starych kumpli Zaraz odjazd mam, wsypcie mnie do urny