Smętny, smętny, jestem taki smętny Wszystkie obce siły nakazują mi być wielkim Wielkim, wielkim, nikt nie poda ręki Licz na siebie, nikt dla ciebie nie jest tu dostępny Jestem czysty niczym łza, ty w oczach tracisz blask Nie dziwię się, bo czułem, że nie jesteś w tym dla zmian Jestem czysty niczym łza, ty w oczach tracisz blask Nie dziwię się, bo czułem, że nie jesteś w tym dla zmian Terytorium jest skażone pozerami Sam w tym byłem, lecz ogarnąłem się w porę Wielkomiejscy klubowicze w innych ciuchach Jakby one miały zmienić w nich cokolwiek Nowy bak, ale ten sam świat Nowa twarz, lecz ta sama łza Nie masz tak samo, miałeś lepszy start Weź to na klatę, zamiast na ten gram Łycha, czy to alakazam Ciągle chcą coś gadać Super efektywny, przecież to jest łatwa sprawa Gdybym zmieniał psychę, pewnie też bym się sprzedawał Żal mi naszych snów, to sny obciętych głów Zamknięty w czterech ścianach, tworzę sam i tak mi lepiej Kostucha jest nade mną, daje coś, co serio klepie Zamknięty w czterech ścianach, tworzę sam i tak mi lepiej Kostucha jest nade mną, daje coś, co serio klepie