Dalej taki sam, dalej palę ten sam shit Szlifuję mój czas, bo taki wybrałem styl Mam na stole kilka szans, sam wybiorę kim mam być Albo robisz to na sto, albo lepiej nie rób nic Da-dalej taki sam, dalej palę ten sam shit Szlifuję mój czas, bo taki wybrałem styl Mam na stole kilka szans, sam wybiorę kim mam być Albo robisz to na sto, albo lepiej nie rób nic Czemu ciągle znikam? No bo palę dobry weed Dalej pobolewa głowa, chociaż znowu chcę tu być A to, że się nie uśmiecham to mnie boli, bo chcę żyć Tego gówna nie wybrałem, to mi w głowie robi syf Cały czas w głowie sam, tak jak strażak cały pan Tak jak straszak moja twarz, a na trzeźwo to mam zjazd Swoją drogą od małego, chociaż nikt nie chciał w to wierzyć Swoje gówno aż do śmierci, robię to jak w Odysei 221, rolluję to, przepalam zło i nigdy nie skończę Już nie wiem jak wygląda słońce, mam paranoję miksuję ją z wąsem Kiedyś na serio odpocznę i mocno w to wierzę Wtedy na pewno już zrozumiem siebie Popatrzę w gwiazdy i do nich polecę Czemu ciągle znikam? No bo palę dobry weed Dalej pobolewa głowa, chociaż znowu chcę tu być A to, że się nie uśmiecham to mnie boli bo chcę żyć Tego gówna nie wybrałem, to mi w głowie robi syf Dalej taki sam, dalej palę ten sam shit Szlifuję mój czas, bo taki wybrałem styl Mam na stole kilka szans, sam wybiorę kim mam być Albo robisz to na sto, albo lepiej nie rób nic Da-dalej taki sam, dalej palę ten sam shit Szlifuję mój czas, bo taki wybrałem styl Mam na stole kilka szans, sam wybiorę kim mam być Albo robisz to na sto, albo lepiej nie rób nic