A w niedzielę z porania, A w niedzielę z porania, Szła dziewczyna z kazania Szła dziewczyna z kazania Przyszedł do niej młodzieniec Przyszedł do niej młodzieniec Z okiem jak opętaniec Z okiem jak opętaniec A to nie był młodzieniec A to nie był młodzieniec Tylko srogi sataniec Tylko srogi sataniec I zabrał ją do piekła I zabrał ją do piekła Nic mu na to nie rzekła Nic mu na to nie rzekła Siedmioro dziatek miała Siedmioro dziatek miała Wszystkie zamordowała Wszystkie zamordowała, suka Jedno leży pod progami Jedno leży pod progami Już zarosło barłogami Drugie leży pod ławą Drugie leży pod ławą Już zarosło murawą Trzecie leży pod łóżkami Trzecie leży pod łóżkami Przyłożone poduszkami Czwarte leży pod miedzą Czwarte leży pod miedzą Ludzie o nim nie wiedzą Piąte leży pod wiśnią Piąte leży pod wiśnią Ludzie o nim nie myślą Szóste trutką karmiła Szóste trutką karmiła Siódme w piecu spaliłam Siódme w piecu spaliłam, spaliłam, spaliłam