Ej, Cię widziałem wczoraj jak piszesz wiersze
Cię widziałem, normalnie, na mieście
Otwieram okno, myśle se wywietrze
Patrzę, a ty na ulicy piszesz wiersze
W szkole, dawali czytać wiersze
Twoje lepsze, lżejsze niż powietrze
Się unoszą na pojebanym wietrze
Te wiersze słyszę na moim siódmym piętrze
(Eee... Syny... Osiem osiem Piernikowski, ej, weź, weź, weź, weź)
Twoje wiersze, kwiaty paproci, pisane w nocy
Czytam i myślę, co ci jest
Każdy wers jak pojebany gest
Każdy wers, jebany mercedes benz
Ty piszesz chuje dookoła bledną
Złe kwiaty więdną, twoje chuje czuje
Zapach benzyny się palą gobeliny
Tyle rozkminy ile chwil w ciągu godziny
Cię próbowałem wyśledzić, wyniuchać
Na mieście, jak ducha, ale cisza głucha
Ciebie nie ma, ale dużo twoich znaków
Chuj cię to obchodzi, co noszę w plecaku
Psy pytają o zainteresowania mnie
Wkurwia brak zaufania, czytam poezję
Dwa cztery siedem nad miastem tego gówna deszcz
Białasy są jak co to kurwa jest
(Eeej, osiem osiem Piernikowski, Syny.)
Cię widziałem...
Ej, cię widziałem wczoraj jak piszesz wiersze
Cię widziałem, normalnie, na mieście
Otwieram okno, myśle se wywietrze
Patrze, a ty na ulicy piszesz wiersze
W szkole, dawali czytać wiersze
Twoje lepsze, lżejsze niż powietrze
Się unoszą na pojebanym wietrze
Te wiersze słyszę na moim siódmym piętrze
(Ej ej ej ej ej ej ej)...
(Ej ej ej ej ej ej ej)...
(Ej ej ej ej ej ej ej)...
(Ej ej ej ej ej ej ej)...
(Ej, eee, weź)...
Ej, na głowie mam dziewięć dziewięć problemów
Weź białasie już do mnie nie mów
Cisza, białas potrzebuje ciszy
Zapodaje se derwisze, słyszysz?
Coś jest za nami, z tyłu, tłucze
Ktoś tu jest? - Nie - to dzwonią moje klucze
Patrz, kiedy kręcę się
Pojebany świat, czy pojebany ja? Chuj wie
(Eeeeej... syny, chuj wie, weź... ehe, he, ej ej ej ej ej)
Syny, dwa cztery H, rozkminy o miłości
Pojebane w chuj są te proste wartości
Proste wiersze, pierwsze wersje
Chujowe nagrywki zawsze najlepsze
Myślę, poprawie, se wiadomo że spieprze
Piernikowski jeb się
Cię widziałem wczoraj jak piszesz wiersze
Cię widziałem, normalnie, na mieście
Otwieram okno, myśle se wywietrze
Patrzę, a ty na ulicy piszesz wiersze
W szkole, dawali czytać wiersze
Twoje lepsze, lżejsze niż powietrze
Się unoszą na pojebanym wietrze
Te wiersze słyszę na moim siódmym piętrze
(Weź, spierdalaj)
Поcмотреть все песни артиста