Serce waliło gdy zgłaszałaś się na polskim Dwa dwanaście to był spoko rok Potem na przerwach zamyślona zawsze wertowałaś książki Z kartonika piłaś słomką sok, chciałbym być nim Lecz kardynalny bałem się popełnić błąd Masz ciemne włosy, większość chłopców woli bląd Ja palę Marlboro Gold, ale w sumie nawet rzucić chcę Lecz bez ciebie i tak nie da się A bym powiedział Ci, że wszyscy wokół głupi są I że jak stary dziad czuję się, choć mam ledwo szesnaście lat Dobrze było jak korytarzem pałętałem się bez celu Tylko po to, żeby raz zobaczyć cię Dobrze było jak zwiedzałem gmach liceum Tylko po to, żeby się dowiedzieć, że Że nie ma w nim ♪ W piwnicy Jurka gramy całe Never Mind Nirvany Ty się uczysz matmy, się stresujesz, że nie umiesz nic To było lata temu, jak płaskowyż na Skawperu Dużo starań, a brak celu Nie wiem o co chodzi ci A dla ciebie zostałbym tu cały dzień Dla ciebie może bym poświęcił się Czekał bym do końca lekcji, pisząc ci piosenki Chociaż przeważnie jest ze mnie leń W za dużych swetrach przechadzasz się słusznie Dni są już coraz krótsze Rękaw podwijam i odkryta szyja, od zimna tak ciężko jest umrzeć A bym powiedział Ci, że wszyscy wokół głupi są I że jak stary dziad czuję się, choć mam ledwo szesnaście lat Dobrze było jak korytarzem pałętałem się bez celu Tylko po to, żeby raz zobaczyć cię Dobrze było jak zwiedzałem gmach liceum Tylko po to, żeby się dowiedzieć, że Że nie ma w nim Korytarzem pałętałem się bez celu Tylko po to, żeby raz zobaczyć cię Dobrze było jak zwiedzałem gmach liceum Tylko po to, żeby się dowiedzieć, że Że nie ma w nim