Chciałem być spokojny, ale znowu lana wóda Popłynąłem wczoraj grubo, moje flow barakuda Posypana gruda, wyzerowana butla Nie pamiętam, to nie było, ale jednak ktoś mnie wkurwia Jacuzzi bal, zerwany film, jakieś maniury W tym wszystkim ja, ziomale i za dużo wódy Jestem królem chujowej bajery Gadka taka, że przepraszam rano Befory zmieniają się w aftery Miałem kurwa nie zostawiać na noc A wracam cierpem o 11 Śmierdze kiepami no i gorzałą Miałem wypić może cztery driny Piłem wszystko co się dało, lało Chciałem poruchać se jakąś dupkę Ale i tak chuj mi z tego wyszedł Zawsze kiedy mówię na spokojnie To jest ekstrymalnie grubo w pizdę I ja chyba wole nie planować Bo jak zwykle mordo się przeliczę Byku nigdy nie mów na spokojnie Bo serio takie jest życie ♪ Byłem ciekawy Jak się w to wkleisz To nie jest childish Czyli dla dzieci Miałem dziś nie pić Ustawka w miasto i lecisz Potem coś mówisz Chociaż nie kleisz i bredzisz (klasyk) Znowu zapomniałem Jaki jest przepis (kacyk) Mój ziomek powtarza, że najbardziej nie lubi tych jak mają kaca Bo mają kaca, to pierdolą z rańca, że Żeby nigdy nie pić Mieliśmy zrobić jeden numer A poleciało jak z kranu Zrobiliśmy cały album Bez żadnych namów, a ty się go naucz Nadciąga tajfun