To mi przypomina jak miałem siedem lat I jechałem z mamą koleją transsyberyjską do jej rodzinnej miejscowości Spędziliśmy trzy dni w pociągu nie było w nim miejsc siedzących Wszystkie wagony były zajęte przez łóżka Na granicy podnoszono wszystkie te wagony po kolei żeby wymienić podwozia, żeby się mieściły na tamtejszych szynach I to były trzy dni w innym świecie Jak w hotelu na kółkach w którym za każdym razem gdy wyglądasz za okno masz inny widok I te trzy dni wystarczyły żeby zżyć ze sobą zarówno dorosłych i dziatwę I gdy ktoś wysiadał żegnano go na przystanku jak członka rodziny To są trzy dni których szukam do dzisiaj gdy wsiadam do każdego kolejnego środku transportu Zaraz będą mówić do mnie "proszę pana" A ja dalej mam zachwiania I nie chcę mi się starać Codziennie tracę balans Między jawą, a snem Między jawą Między jawą, a snem Miasto zżera mnie od środka Chciałbym się dziś spotkać Ale nie masz dla mnie czasu Wszystko w kalendarzach Nic od razu ♪ Chodź porozmawiajmy Pogadajmy o niczym Chodź porozmawiajmy O żołnierzach w piaskownicy Chodź porozmawiajmy Pogadajmy o niczym Chodź porozmawiajmy O żołnierzach w piaskownicy Chodź porozmawiajmy Pogadajmy o niczym Chodź porozmawiajmy O żołnierzach w piaskownicy ♪ Chodź porozmawiajmy Pogadajmy o niczym Chodź porozmawiajmy O żołnierzach w piaskownicy!