Przyjdź wieczorem, wiesz gdzie mieszkam Moje drzwi będą stały otworem Otworzę pierwszą, potem drugą z zasów I będę czekał aż usłyszę twój stukot obcasów I będę czekał, i oczy zamknę A otworzę, gdy usłyszę jak naciskasz klamkę Będę siedział grzeczny, naprawdę Bo wiem ile od ciebie do mnie jest do przejścia przecznic Odłożę teksty, wyłączę wszystkie bity Bo kocham każdą z twoich wizyt Przygotuję kawę, mam jakieś smakołyki I puszczę jakiś miły akord w głośniki Opowiesz jak ci minął dzień bez barier Ja pokażę swój nowy zestaw manier Przyjdź, bo z chęcią ci pokażę Jak wyglądać może wieczór pełen wrażeń Więc przybliż się, przybliż do mnie Będziemy mieli trochę wspomnień Przybliż się, przybliż do mnie Będziemy mieli trochę wspomnień Przyjdź wieczorem, wpadnij do mnie Wiem, że jutro wtorek i na rano masz do pracy Ale przyjdź pobrudzimy trochę naczyń Zaczniemy dobrze tydzień A jak ci się znudzę wyjdziesz Wrócisz kiedy zaczniesz tęsknić Bo znam twoje sukcesy, a ty moje klęski Będzie świecić tylko jedna lampa I zamiast pytać dlaczego wciąż stoi pusta ramka Zapytasz o mój nowy zapach, a ja odpowiem Że mam na szczęście zapas Bo chcę by tylko ze mną się kojarzył I lubię, kiedy patrzysz jakbyś chciała sparzyć więc Przybliż się, przybliż do mnie Będziemy mieli trochę wspomnień Więc przybliż się, przybliż do mnie Będziemy mieli trochę wspomnień Więc przybliż się, przybliż do mnie Będziesz miała trochę wspomnień Takie dni jak te nigdy się nie mylą Wyłącz sprzęt, nie możesz żyć samą muzyką Ogarnij pokój, idź się wykąp Tylko nie zapomnij odrobiny perfum Nie denerwuj się, masz czas Wiesz, że przyjdzie ale przecież nie będzie biec Więc przybliż się, przybliż do mnie Będziemy mieli trochę wspomnień Więc przybliż się, przybliż do mnie Będziesz miała trochę wspomnień Więc przybliż się, przybliż do mnie Przybliż się, przybliż do mnie Przybliż do mnie Przybliż się, przybliż do mnie Będziemy mieli trochę wspomnień Przybliż się, przybliż do mnie Przybliż się, przybliż do mnie Będziemy mieli trochę wspomnień Przybliż się, przybliż do mnie