Podaj mi jeden powód (jeden powód) Dlaczego tyle poczuć mam, żeby zmartwychwstać nas Kolejny raz Chyba mnie zabiła Między nami cisza Nie mogę oddychać Kapie zapachowa świeczka na stół Delikatny ból Lubisz, kiedy ciepły wosk rozprowadzam Ci po plecach Jak sól Po plamie Po winie na dywanie Z tkaniny Cię wywabię Dzisiaj nie ma opcji wyjść Za to wyszedł nowy sezon Pomoże milczeć Ci Dzisiaj nie ma opcji wyjść Dlaczego trzeba tyle mówić? Żeby zrozumieć, co nas gubi Miłość nie pyta ile mam Nie pyta ile lat Ile oddać bym Ci chciał Dlaczego trzeba tyle gadać? Żeby uczucia nie roztapiać? Miłość nie pyta ile mam Nie pyta ile lat Ile oddać bym Ci chciał ♪ Wybrzmiewa Twój samochód Otula sprzęgła brzęk Co za wstyd, że musisz odwozić do domu mnie Wpadamy w poślizg, dachowaniu sprzyja deszcz Cała morda w drobnym szkle Mienimy się niczym brokat (Ej) Mogłem przypomnieć, jak Cię kocham Zrobić śniadanie, znaleźć najładniejszy okaz moich słów Jeśli tego nie czułaś, mogłaś mi parasolkę wręczyć Teraz w złych stosunkach odejdziemy na Sąd Ostateczny I w dwóch odrębnych kręgach piekła Zanim się dogadamy (Zanim się dogadamy) Będziemy słone łzy rozlewać Pytając Dlaczego trzeba tyle mówić? Żeby zrozumieć, co nas gubi Miłość nie pyta ile mam Nie pyta ile lat Ile oddać bym Ci chciał Dlaczego trzeba tyle gadać? Żeby uczucia nie roztapiać? Miłość nie pyta ile mam Nie pyta ile lat Ile oddać bym Ci chciał Dlaczego trzeba tyle mówić? Miłość nie pyta ile mam Nie pyta ile lat (Ta kurwa, pierdolę to)