(Ja panu pokażę, wie pan co) (Ja się napiję wódki) W końcu oczyściłem łeb, teraz czas napełnić brzuch Skurwysyny patrzą wstecz zamiast gdzieś dalej chcieć pójść Kiedyś skakałem do miejsc na które to kładę chuj teraz Ledwo czułem ból zawsze miałem jakiś nóż w plerach Pieniążki tuż, tuż znany mi temat nie tylko z opowiadań Dobrze im idzie ściema, gorzej wychodzi prawda Za numer rosną liczby, nie jest to kwestia farta Wasze tyle odtwarzane, że wam się wytarła taśma Twarde gówno w toku dlatego długo wychodzi Na to czeka i z pół roku potem tyle to rozchodzisz A jak kupisz kurwa płytę, dalej chuj mnie to obchodzi Czy se wsadzisz w samochodzik czy to zabierze ci rodzic, yo W chacie problemy, wielkości chaty Nic nie chcę robić, kurwa chcę być bogaty Trzy dni do pracy, trzy dni zjarany W dzień święty myślę, gdzie w tym są moje plany Pozdro motłoch, ale nie zamienim słowa Mnie z dużą porcją szukaj tam gdzie jest wygoda Wielka zdolność, chuj mnie karta kredytowa Musiałeś coś napomknąć, zapomniałeś się zachować Znowu dwa kroki wstecz, ty o każdym usłyszałeś sukinsynie Kochasz wieść, przydałby ci się kaganiec Przede mną znowu test, kurwa w którą stronę dalej Plan, położyć kres głupocie i wyjebane