Z rozwalonego śmietnika wyłazi zarzygany pijak śmierdziuch Co się grubo zerżnął w gacie i na gorzko wali z 10 metrów Dopada cię kiedy szarpiesz się z zepsutym domofonem i Hipnotyzując opowieścią o niedoli życia w oparach dykty powoduje że Dajesz mu odłożone ciepłą dłonią drobne na bilet, na jutro Na ten sam beznadziejny co zawsze poranek I tylko o tam wam chodzi? I o to właśnie chodzi! Gdzie jest ten smak, Najstraszniejszych z miast, Gdzie blasku mat, Najniesmaczniejszych z ciast? Gdzie lęk, tam sęk Gdzie dół, tam pół, Szczęścia jest bo nas tam nie ma