Od moich okien odbijają się krople Tak jak one chciałbym wejść, ale nie mogę, ale nie mogę Czasem czuję się jak śmieć, czasem czuję, że wygrałem życie Czasem nie chciałbym mieć (nic) Czasem marzę o tym, żeby być na szczycie Czasem nie chcę żyć, czasem nie chcę pić Czasem zalewam się w trupa Wszystko zrobię po swojemu, ale może się kiedyś posłucham Czasem wszystko mnie wkurwia (wkurwia mnie) jak łupiny pistacji Czasem życie ucieka jak nieraz pociąg ze stacji Przez godzinę patrzę jak spływają krople, po oknie Choć jesteśmy w tłumie to spadamy na dno, samotnie Przez godzinę patrzę jak spływają krople, po oknie Choć jesteśmy w tłumie to spadamy na dno, samotnie Tak jak one, tak jak one, tak jak one, tak jak one Zadzwoniła do mnie dziewczyna, nie odebrałem, nie w tym stanie Jedyne co zrobię to zmartwię ją, a nie chcę, bo kocham ją (yo) Leżę cały dzień jak szmata, a zwykle pracuję do rana Czasem mam takie dni, nienawidzę ich A przechodzi mi dopiero jak zasnę Ale zostaje to zawsze ze mną, jak tatuaże Dziewczyna dzwoniła już osiem razy Nie wyszedł mi plan, żeby jej nie zmartwić Następnym razem odbiorę A jak odbiorę se życie to przed tym ci o tym powiem Przez godzinę patrzę jak spływają krople, po oknie Choć jesteśmy w tłumie to spadamy na dno, samotnie Przez godzinę patrzę jak spływają krople, po oknie Choć jesteśmy w tłumie to spadamy na dno, samotnie Tak jak one, tak jak one, tak jak one, tak jak one