Tuzza... ♪ Hubi, it's lit Oni by oślepli, jakby patrzyli przez me soczewki Ciągle podnoszę se poprzeczki, tylko od siebie chcę być lepszy, ej Słyszę jak szepcze do mnie bogini Na twojej drodze piękny klejnot Już dawno nie patrzę gdzie są inni Po piętach depczę własne ego Wyprzedzam swoje tempo Żyto szamię za trzech Resztki zostawiam sępom Co myślą, że pieniądz to lek Czerń i biel, wokół nienawiść jak La Haine Fenomen, albo nikt nie zapamięta cię Nie chcę end jak Schumacher, Schumacher Chciałeś zrobić hita pieśń, a tu nu mă, nu mă iei Na ulicach jak Gelenda, a TUZZA już legenda To chyba było zapisane w gwiazdach w gwiazdach Na nowych szlakach leży niezdobyte niezdobyte I choć ta droga wcale nie jest łatwa, łatwa Ja co dzień idę, błogosławi mnie Warszawska Nike O Warszawska Nike Nike Błogosławisz mnie Warszawska Nike (Nike, Nike) O Warszawska Nike (Nike), błogosławisz mnie Te trofea nie ze złota, je zbudował znój Mało zwycięstw daje szczęście, więcej ból Życie słodkie no i kwaśne mam jak cytrus Każdą batalię okupiłem tak jak Pyrrus Mam swój kompas do sukcesu jak Carlo Rivetti, Carlo Rivetti Papier po zwycięstwie Dzisiaj nie confetti, dzisiaj nie confetti (cash, cash, cash) Chuj mnie twoje skoki z łyżwą, mnie pilnuje Nike z Wwa, Ni-Nike z Wwa Moje laczki mają pióra Bo dobiłem targu, jakbym wyszedł z Hermesa (lecę) To chyba było zapisane w gwiazdach (w gwiazdach) Na nowych szlakach leży niezdobyte (niezdobyte) I choć ta droga wcale nie jest łatwa, (łatwa) Ja co dzień idę, błogosławi mnie Warszawska Nike O Warszawska Nike (Nike) Błogosławisz mnie Warszawska Nike (Nike, Nike) O Warszawska Nike (Nike), błogosławisz mnie