Zaczynam flirt Pióro cicho łka Za dużo słow Atramentu brak Zraniony papier broni się Tak jak by mógł Wymazać wszystko i gładko sie wtopić się w stół Zegary stanęły i już nie dział nic Zamykam oczy, nagle dzwonisz ty A w słuchawce twój głos przypomina Tamtą noc kiedy byłaś tu I chodny wiatr wsunęłaś mi do ust Stale chcesz rzeczywistość zaginać Zaklina się nie odbiorę już Oplatasz jak agresywny bluszcz Jesteś najgorsza z moich mrocznych muz Zalewasz światło ciemnością i mówisz cóż Nie chce nic więcej jak tylko wymazać cie Zamykam oczy, nagle dzwonka dźwięk A w słuchawce twój głos przypomina Tamtą noc kiedy byłaś tu I chodny wiatr wsunęłaś mi do ust Nonszalancko bo coś zostawiłaś Nocny spokój zabijasz, choć cię nie widziałem prawie od stu dni Stale chcesz rzeczywistość zaginać