Wyliczanek mamy już dość Z przemilczanych dni drwi już wieczność Błotem obrzuceni, w błocie równość Spoglądamy wzrokiem znów kolczastym Zardzewiałe klucze do tych wspomnień Leżą w sejfie ołowianym Kiedyś szeptem Ci przypomnę Maskaradę odegramy Zanim już serce zamarznie na kość A oczy zajdą mgłą niebanalnie Żałosny gest stanie w gardle jak ość Sumą ran - przeżyję sam sumą ran Gdy tylko wiatr wydobędzie Twój głos I w zdrową pierś jak w żagiel zadmie Choćbym się w tłumie minął o włos Sumą ran - przeżyję sam sumą ran Przeżyję sam sumą ran I nie zostanę już sam I nie zostanę już sam ♪ Zanim już serce zamarznie na kość A oczy zajdą mgłą niebanalnie Żałosny gest stanie w gardle jak ość Sumą ran - przeżyję sam sumą ran Gdy tylko wiatr wydobędzie Twój głos I w zdrową pierś jak w żagiel zadmie Choćbym się w tłumie minął o włos Sumą ran - przeżyję sam sumą ran