Traktuję życie, jakby to był żarcik Gdy siedzę ze snobami, piję Romper, jakby to był krafcik Mówisz o sztuce, gadasz mi syf od rzeczy Dostaniesz jabłkiem w ryj jak jebany syn człowieczy Wsadzam kamienie w buty, żeby się jak Jezus poczuć Chodzę po wódzie, bo mam znowu krechy zamiast oczu Jeżeli tu jest świat, to sobie pieprzu dorzuć Typy jak aromat moczu, który możesz w przejściu poczuć Szkoła ciągle kłamie Tylu predatorów, ilu ludzi nie wierzy w molestowanie A każdy znawca odpowiedź ci wyjmie z syfu Ty szukasz odpowiedzi na problemy milenijne typów Jak przyjechać tu po przyszłość i nie oszaleć? (no jak) Gdy za złe oceny spuści wpierdol tata (no jak) Pięć minut przyjazd do miasta i studiowanie I człowiek daje ci spojrzenie benzo wraka Dwa razy dwa to jest pięć W pięść ściskam pięć, kiedy pruje dupę leszcz Dwa razy dwa to jest sześć, sześć, sześć Dwa razy dwa to jest sześć, sześć, sześć Dla mnie dwa razy dwa to jest pięć W pięść ściskam pięć, kiedy pruje dupę leszcz Dwa razy dwa to jest sześć, sześć, sześć Dwa razy dwa to jest sześć, sześć, sześć Jo, może mógłbyś odpisywać, co się dzieje dookoła bloku Odkąd nie wychodzisz, to się zmieni diplodoku Weź poprawkę, no i dzisiaj lepiej odstaw kawkę Bo jebniesz na zawał, jak zobaczysz strzykawkę, ej Tera lewo i prawo i mało miejsca w środku Więc łatwo o wpierdol, nic nie jest w porządku Zrób miejsce Młody Dzban, Ankou, Zdechły Osa Co drugi dzieciak wali prozac Dwa razy dwa to jest jeden Dwa razy dwa to jest jeden