Znowu się z sobą bije znowu jest wielkie halo Póki co z lękiem żyje póki nie zejdzie z ramion Sobie heheszki robię bo mdliło mnie znów rano Z ryciem jesteśmy w zmowie z kolejną pleców raną Zadaną przez nią samą nie rozumiesz typie To zaklęte koło którym steruje życie Kiedyś chciałem Vansy fryzurę typu Beatels Teraz pragnę chemii by naturę w życiu widzieć Koleżcy wciągają fetę apetyt spada w miarę jedzenia Chcą życie jeść na umór to przestrzeń nie dla tłumów Jakim cudem skoro myśl jest impulsem Mózgi prądu tu mają więcej niż rozumów Iskra podpala szopę szopa las cały Nie po to wskrzeszam was suki byście na dywan nasrały Chce prawdę nie pluje Ci w pysk famo To nie masochizm testuje wytrzymałość Nie zapominaj o mnie Nie zapominaj o mnie Nie zapominaj o mnie Nie zapominaj o mnie Piąte przez dziesiąte gdy się potknę jebnij bombę Gdy się potne nie chce dojrzeć Nie chce pracy w korpo latać za pieniądzem Nie dać czasu ziomkom błagać czas o odwet Kto się boi śmierci zwyczajnie boi się życia Kto się boi prawdy zwyczajnie o nic nie pyta Szargany prądem z martwych wprost w rap niesie typa Lecz nie wiem jak wyjaśnię gdy braknie języka Yo Nie zapominaj o mnie Ale co zrobisz jak sam o sobie zapomnę W sumie nie dobra suma sumienie zwalczam Prawodawca widząc to nie zatrzymuje się on zwalnia Jadę do piekła nie chce przystanków Nie dzwoń do mnie nie chce pić w parku Mózg wykończony jest od tych prawd już Bo trafiłem jak kulą w płot rest in piece Kargul Nie zapominaj o mnie Nie zapominaj o mnie Nie zapominaj o mnie Nie zapominaj o mnie