Cierpi i czerpie Wciąż ze studni Co roznieca pragnienie Słucha echa obietnic - brzmią tak lekko Stara się, by części rozbite Posklejać na nowo Traci grunt, gubiąc czujność Znowu! Spada w toń Gęsty chłód Beznadziei woń dusi znów Czarna woda wpływa do ust Ciemna, brudna wilgoć Gęstnieje czas Ciemna, brudna wilgoć Gęstnieje czas Czas! Czy to znasz? On to zna Ja to znam I głębiej, głębiej do dna Kolejny chciwy łyk obłędu Narasta, narasta wstręt Wstręt! Nie pamięta swych snów Pamięta koszmary na jawie zaznane To czego pragnie Nigdy nie będzie mu dane! Nie! Zgniłe, zdeptane Słowa obłąkane CZELUŚĆ! CZELUŚĆ! W CZELUŚĆ! CZELUŚĆ! CZELUŚĆ! Nie ostatni i nie pierwszy Który przebył tę drogę Pogięte gwoździe Złamane krzyże Ohydne korony cierniowe Znów goni czas Znów rządzi strach Znów dusi czas Znów ściska strach To przed czym uciekasz, cię dogoni I wtedy przypomni ci Że wszystko czego się bałeś W końcu i tak stanie u twych drzwi A kiedy już się to zdarzy Wtedy uświadomisz sobie Że wpadłeś w pętlę I wyrwiesz się dopiero w grobie