Jego głos bez słów Nie staje się ciałem Nie mieści się w ptakach Nie mieści się w drzewach Jego głos bez słów Nie mieści Mi się w głowie Wpatrując się w tę ścianę, która wie Ile głosów było na tak A ja krzyczałem nie Jego głos bez słów Nie staje się ciałem Nie mieści się w ptakach Nie mieści się w drzewach Jego głos bez słów Nie mieści Mi się w głowie Skaczą po mnie Jak pchły pijane Ratunkiem mógłbym być Ale nie chcę Nie ♪ Nie mieści mi się we łbie Jej wyprostowana postawa Zadarta głowa na ścięcie dla diabła Dla diabła ją chciałem złowić wyciem ♪ Gdy usłyszę głos bez słów Niech stanie się ciałem ♪ Ojciec mi mówił Na wojnie są ofiary Chodźmy z nożem W las zapluty Okazyjni kanibale