Dwa orły to mój herb Zdobią godło twe zaklęte w nich Terror, mrok i lęk tamtych chwil Opętał mnie gwiezdny demon Wyrywa się przez klatki piersiowej front On przenika mnie Wyrywa się Dręczy mnie Przynosi mi nieznaną dal W ten styczniowy poranek Czytam to, a to list od ciebie w którym piszesz, że Ty kochasz, kochasz mnie Lecz nie wiem czy ty wiesz, ale ja Nie kocham ciebie, ojcze Jedyne co mam po tobie to nienawiść i serce dzikie Auuuuu To zrządzenie losu Wyrwało cię ze snu I postawiło tu Na pierwszej linii Gdzie śmiertelny front Co noc pulsuje we mnie krew Wrze i pali wnętrze mnie, ten jad nasienia od ciebie Krew strzygi Popiół z popiołów W mych żyłach wojna toczy się Ja wnuk potwora - z ojca syn rodzi się Krew w krew Dwa orły to mój herb Zdobią godło twe zaklęte w nich Terror, mrok i lęk tamtych chwil Łka we mnie strach Rozrywa moją jaźń Przenika mnie I moją duszę Rozrywa myśli Rozrywa mózg Wizje, oczy Całe wizje Zgniłe wizje Zgniłe dni Wielkie smutne dni Wąż wyje jak wilk A serce mu krwawi Gdy myślę o tobie sprzed laty Nie czuję żadnej straty Rodzi się syn Krew w krew Rodzi się Syn z ojca