Dzisiaj każdy chce mieć wszystko Ale płacić nie chce nikt Drugi człowiek jest tak blisko Ale z oczu dawno znikł Pozostaje tylko pustak Której nie wypełnia nic Dzisiaj wszyscy dokądś biegną Lecz nie wiemy dokąd iść Zagubienie w labiryncie dróg Po lewej diabeł a po prawej bóg A my jak Adam i Ewa Wciąż chcemy rwać owoce ze złego drzewa Głowy jak żyzna gleba Tych co sieją strach dzisiaj nam nie potrzeba Sztandar miłości niech na zawsze powiewa żyjemy w rynsztoku, ale chcemy do nieba Na horyzont Na horyzont Na horyzont Spoglądamy wciąż Wciąż gonisz by zdobyć ten blask I nie widzisz ze czas kończy się Wciąż głodny robisz plany co dnia Bo chcesz zadziwić świat każdym tchem Nie ma miejsca na uczucia Bo zamieniłeś je na zysk Masz tak wiele do zdobycia że już zapominasz żyć I nim znikniesz stąd W tej pogoni na szczyt Warto zrozumieć to Ze mamy tutaj po prostu sobą być Na horyzont Na horyzont Na horyzont Spoglądamy wciąż Dziś możesz mieć więcej Wybór masz To od ciebie zależy czy rade dasz Pokaż twarz Z cienia wyjdź I cały ten cyrk Robię entourage zbiór pustych min, yo! Po co ci to Po coc mi to Fortuna się toczy łatwo się poślizgnąć Sa tacy co próbują przez szybę życie liznąć To grozi mielizną Nic nei jest wieczne Wszystko na chwile Szczęście ucieka jak powietrze wentylem Tylko zostaje czasami Wszystko o czym śniłeś Nie chce słyszeć więcej Znowu się spóźniłeś Jesteśmy tylko ludźmi Nic tego nie ukryje W moich oczach blask Który nigdy nie zginie Nie chce żyć jutrem Bo dziś mnie ominie Nie będę się patrzył w dal Na horyzont Na horyzont Na horyzont Spoglądamy wciąż