Jestem tym chłopakiem, który przyszedł na mój koncert Ale zadzwonili i poszedł już gdzieś Jestem tą dziewczyną, która przyszła tu dla niego I rozgląda się Jestem cwaniakiem, szydzącym przy barze Kolejka wiśniówek bierze już zakręt Sprawdza w telefonie czy są nieodebrane Nie ma, choćby jeszcze mocniej patrzył Jestem błyskiem dekoltu barmanki Od którego ślepnie mąż Biorący dla żony mojito Nie może się dopchać i ślepnie wciąż Jestem też nią, gdy myśli o małej Czy zasnęła już Czy ręce babki są jeszcze matczyne Żelazko, pralka, nóż Jestem tym facetem, co stoi z boku sceny I cedzi przez zęby za tekstem tekst Trochę mu wstyd, że zna wszystko na pamięć Jest po czterdziestce, w kieszeni ma fajki i pięść Jestem basem, który płynie po sali jak fala Odpływam każde biodra i każdy brzuch Lepię bicie serc i wykrzyczane szepty Wracam na scenę jak niedopity blues Jestem dzieciakiem, który przyszedł ze starym i przeraża go tłum Wspomnienie wróci niespodziewanie za piętnaście lat przez wypity rum