Jesienna dziewczyna znów owija mnie w koc W swoich objęciach trzyma jak bezsenna noc Dom ciemny jak jaskinia Tam ginie po mnie słuch Po zaklętych rewirach snuję się jak duch Jesienna dziewczyna znów owija mnie w koc W swoich objęciach trzyma jak bezsenna noc Dom ciemny jak jaskinia Tam ginie po mnie słuch Po zaklętych rewirach snuję się jak duch Siedzę na kanapie, gapię się w ekran Kończę kolację i serial bez reklam Kończą się wakacje, za pasem zima U mnie w odwiedzinach jesienna dziewczyna (Jesienna dziewczyna), trzyma mnie jak pajęczyna Kiedy mówi mi, że nigdy z nikim bliżej nie była Pasujemy do siebie jak dwie kostki domina Gdy jedno upada, to rusza lawina Gdy ja kupony odcinam Ona tańczy dla mnie niczym primabalerina Ślina mi do drina kapię, kiedy na nią patrzę Chcę, żeby została na zawsze Szepczę, że nie chcę jej mówić o niczym I słucham jej głosu tylko kiedy krzyczy (Jesienna dziewczyna), strzela w powietrze Bo liczy na to, że będę grzecznie chodził na smyczy Jesienna dziewczyna, znów owija mnie w koc W swoich objęciach trzyma jak bezsenna noc Dom ciemny jak jaskinia Tam ginie po mnie słuch Po zaklętych rewirach snuję się jak duch Jesienna dziewczyna, znów owija mnie w koc W swoich objęciach trzyma jak bezsenna noc Dom ciemny jak jaskinia Tam ginie po mnie słuch Po zaklętych rewirach snuję się jak duch Snuję się jak duch, snuję się jak duch (jesienna dziewczyna) I tylko w wolnych chwilach nie obcinam głów Snuję się jak duch, snuję się jak duch (jesienna dziewczyna) I tylko w wolnych chwilach nie obcinam głów Snuję się jak duch, snuję się jak duch (Jesienna dziewczyna) I tylko w wolnych chwilach nie obcinam głów Snuję się jak duch, snuję się jak duch (Jesienna dziewczyna) I tylko w wolnych chwilach nie obcinam głów Nie piję, nie palę i nie, że się chwalę, czy żalę Czy liczę, że powiesz mi byle tak dalej Nie nakarmisz mnie komunałem Każdy z nich w swoim życiu słyszałem Czuję, że muszę wziąć się do roboty Odpalić bit i pisać kolejne bon moty Do werbla i stopy Nie dbać o popyt Wkręcać sobie, że to przecież nie dla hołoty Nie patrzę na zegarek Niech sobie płyną godziny Uciekam od obowiązków, choć nie gonią mnie terminy Ona patrzy na mnie kiedy zbieram siły Mówi, "Stop! Nie ma sensu, byś wypruwał sobie żyły" Siadamy wygodnie w fotelach (jesienna) Patrzę w ekran komputera (dziewczyna) Miga mi moja kariera Piękna jak ostatni lot Challengera Jesienna dziewczyna znów owija mnie w koc W swoich objęciach trzyma jak bezsenna noc Dom ciemny jak jaskinia Tam ginie po mnie słuch Po zaklętych rewirach snuję się jak duch Jesienna dziewczyna znów owija mnie w koc W swoich objęciach trzyma jak bezsenna noc Dom ciemny jak jaskinia Tam ginie po mnie słuch Po zaklętych rewirach snuję się jak duch Snuję się jak duch, snuję się jak duch (jesienna dziewczyna) I tylko w wolnych chwilach nie obcinam głów Snuję się jak duch, snuję się jak duch (jesienna dziewczyna) I tylko w wolnych chwilach nie obcinam głów