Popołudniu siedzę w studiu, nucę sobie tą melodię Gotuję się jak Wezuwiusz, zaraz splunę żywym ogniem Wiem co robię, obie dłonie zgodnie płon jak pochodnie Coś ci powiem wiem, że czujesz się podobnie Nocą jak koguty świecą się dzieciakom pyski Każdy jeden stoi skuty choć nikt nie wzywał policji Chyba przydały się wszystkim zimny prysznic Każdy z nich ma czyste buty i brudne myśli Mam wrażenie, że poziom spada dziś lawinowo Chłopaków nie bawi słowo, nie powiem kogo bo RODO Dziś tylko masę mięśniową mają za pracę nad sobą Widzę to czasem gdy jadę z nimi w trasę koncertową Nie jestem modny a nie chodzę głodny Ty nie jesteś godny choćby paru drobnych Bo nie jesteś dobry, gdy jesteś podobny Do tych, którym najchętniej cały wszedłbyś w odbyt Od początku piszę hooki Raz dla sportu, raz dla sztuki Raz dla ziomków, raz dla groupies Nigdy nie będziesz w stanie mnie kupić Od początku piszę hooki Raz dla sportu, raz dla sztuki Raz dla ziomków, raz dla groupies Nigdy nie będziesz w stanie mnie kupić Lubię pod studiem stać i gadać o muzie Najchętniej z tymi, którzy tak jak ja to mają w naturze Zamiast loga na bluzie noszę smoka na skórze Rzutem oka mogę się rozprawić z każdym intruzem Bo wożę w furze noże tak duże, że każdy łeb otworzę Stróże niech dłużej nie próbują stawać mi na drodze Jest coraz gorzej nie widzę świata w kolorze Piszę poezję byś dostrzegł mojego życia prozę Nie mów nikomu, jestem postacią z horroru Jestem jak piorun, piołun, tylko Toruń ziomuś Co rusz na forum komuś tłumaczę się z tego, że Robię to co chcę, widzisz małpę a nie widzisz mnie Szamani biją w bęben gdy wpadam na kolędę Słyszysz werbel głośny jakby nad uchem ujadał Cerber Możesz uznać mnie za konserwę Ale najpierw myślę dopiero później otwieram gębę Teraz wyrzucę z siebie syf i zrobię sobie przerwę Nie wiem czy musi tak być, ale tak będzie Od początku piszę hooki Raz dla sportu, raz dla sztuki Raz dla ziomków, raz dla groupies Nigdy nie będziesz w stanie mnie kupić Od początku piszę hooki Raz dla sportu, raz dla sztuki Raz dla ziomków, raz dla groupies Nigdy nie będziesz w stanie mnie kupić