Kishore Kumar Hits

Łona I Webber - Dobranoc / Do Ciebie, Aniu, Szłem lyrics

Artist: Łona I Webber

album: Nic Dziwnego


Rodacy
I rodaczki
Czworacy i czworaczki
Dość już tych kabaretów politycznych
Tych kawałów abstrakcyjnych
Tych sztuczek podejrzanych
Tych absurdalnych kojarzeń
I całego tego memłania!

Było już przed północą, łóżko ciągnęło mnie jak magnes
Już się prawie kładłem, kiedy zadzwonił telefon nagle
"Halo, słucham"
"Cześć tu Kula, co robisz dziś wieczór?"
"A nic"
"A to świetnie, jest impreza na Bezrzeczu"
"U Ani?"
"No jasne! Słuchaj będę wozem"
"A co to ma wspólnego z imprą?"
"O dwunastej bądź pod Malinką, to Cię zawiozę"
"Uuu, kochany Kula!"
Odłożyłem słuchawkę pewnien, że dziś jeszcze będę hulać
Więc robiąc wszystko, by być już tam, a nie tutaj
Wybiegłem z chaty na śmierć zapominając o butach
O kurcze! Do domu nie wrócę, by nie budzić matki
Dojdę w tym co mam na nogach, a na nogach miałem klapki
Ale i tak to mi nie napędzało pietra
Wszak do miejsca ustawki miałem mniej niż ćwierć kilometra
Wierząc, że nic tam się beze mnie nie rozpocznie
Czekałem godzinę, w kapciach, bezowocnie
Lecz że noc mnie pcha do czynów heroicznych
Rzekłem, "Dojdę w klapkach!" Więc słuchaczu powodzenia życz mi
Ten dystans przyćmił by każdego, ale dla mnie to nic jest
Więc przedsięwziąłem ekspedycję
Do Ciebie szłem, choć stopy krwawiły
Do Ciebie szłem, cel wracał mi siły
Do Ciebie szłem, choć stopy krwawiły
Do Ciebie szłem, cel wracał mi siły
A więc szłem tak, a wysiłek już odebrał mnie głos
Oni tam, ja tu, a między nami ta odległość
Swoją drogą dziesięć kilometrów przejść bezwiednie
Wiem, że to biedne, ale szłem, kurwa szedłem!
Na skraju lasu i nagle dzięki Bogu zatrzymałem mijający mnie autobus, "Stop! Stop! Chwileczkę!"
"A co się pan tak nocą w lesie wleczesz?"
"Aaa, panie kierowco idę pohulać na Bezrzecze"
"Na Bezrzecze? W klapkach? Chłopie zwariowałeś?"
"Jadę na zajezdnię to podwiozę Cię kawałek"
Ten dobry człowiek, jak przystało na chrześcijanina
Podwiózł mnie gdzieś do granic Szczecina
"Ziomek, jak bardzo chcesz to idź, nie będę się kłócił"
"Szerokiej drogi, ja na Twoim miejscu bym zawrócił"
Na pustym odludziu, coraz bardziej zwiędły
Spotkałem kogoś i spytałem, "Na Bezrzecze tędy?"
"Tak tędy"
"A daleko?"
On popadł w rozkminę, obejrzał mnie i rzekł
"W kapciach będzie gdzieś z godzinę"
Spacerkiem, czując, że klapek jeden z drugim mi się zedrze
O Aniu z Bezrzecza proszę wiedz, że...
Do Ciebie szłem, choć stopy krwawiły
Do Ciebie szłem, cel wracał mi siły
Do Ciebie szłem, choć stopy krwawiły
Do Ciebie szłem, cel wracał mi siły
Już na Bezrzeczu dotarło do mnie, że pamiętam
Jak wygląda dom Ani, lecz nie pamiętam gdzie on jest
I warto wspomnieć żeby zrezygnował każdy z was tu
A Ty? Skądże przecież miałem imprezowy nastrój
Więc na odludziu sam, trzecia była gdzieś tam
Jąłem wolno, acz skutecznie w stronę impry się przemieszczać
I tu jest czas na skrecze
Grzesiek Ty sobie poskreczuj, ja w tym czasie przeszukam Bezrzecze
(Szkoda czasu, przecież znasz)
Stary nie zrezygnuję, skoro przeszedłem całe miasto
Ciężko znaleźć dom Ani, ale ja tego dokonam!
(Nie wygłupiaj się, ło-ło-łona)
Więc szukałem imprezy w kapciach, jak jakiś mutant
"I nagle, o kurcze to tutaj!"
I co? Światła pogaszone, nie leci żaden rap tam
Nie ma imprezy, mogę wracać w klapkach
Do Ciebie szłem, choć stopy krwawiły
Do Ciebie szłem, cel wracał mi siły
Do Ciebie szłem, choć stopy krwawiły
Do Ciebie szłem, cel wracał mi siły

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists