Powiedz ile razy chciałeś zrobić coś więcej,
Podjąć ryzyko, żeby chwycić za nogi szczęście.
Człowiek jest tylko mięśniem
I sprzymierzeńcem tego,
Co dał na Bóg,
Aby nas odróżnić od zwierząt.
Dlatego
Nie jestem w stanie przewidzieć wszystkiego
Efektem czego moje sumienie
Jest brudne, jak beton.
Pomimo tego ciężko jest
Pogodzić ego z przemijaniem,
Które zabija mnie z roku na rok
I z dnia na dzień.
Moim zdaniem,
Wszystko musi znów się zrównoważyć,
Bo na tej planecie
Szansa się nie zdarza dwa razy.
Warto zauważyć,
Tu każdy ma możliwości spore
To stwarza konflikt
W reakcji z wyborem.
Biorę to co mogę,
Być może to zbyt wiele.
Ja zrobię swoje,
A Ty wymyśl swój kolejny pretekst.
I wcale nie wiem,
Czy to dla mnie jest najlepsza droga,
Po prostu korzystam z okazji,
Robię to co kocham.
Halo
Siema
Cześć, cześć, co tam?
Powiedz, ile razy mogłeś zrobić coś
Tyle razy mogłem czemuś zapobiec.
Błąd z Twojej strony często przynosi porażkę.
Tak się mszczą na nas niewykorzystane okazje. Powiedz, ile razy mogłeś zrobić coś
Tyle razy mogłem czemuś zapobiec.
Błąd z Twojej strony często przynosi porażkę.
Tak się mszczą na nas niewykorzystane okazje.
Powiedz,
Ile razy próbowałeś i kończyłeś na niczym.
Doszukiwałeś się przyczyn w działaniach innych.
Jak wiele zbudowałeś dróg,
By zawracać
I jak wiele upłynęło dni
I przeminęło snów
O tych czasach.
Nie chodzi tu o materializm.
Raczej o ducha i syntezy przeżyć.
Nie o ekspertyzy analityków,
Wykresy, ich przemysł.
Miłość i słowo to zawiłość,
Gdy drogą tą, którą idziesz
Kieruje ktoś obok,
Wiedz dokąd idziesz.
Jeśli wiesz, spoko.
Jeśli nie, zawróć i zacznij na nowo.
Każda szansa to Twoja okazja,
I szanuj ją.
Bez planu każda akcja to porażka,
Bez planu, ziom, to możesz już zawracać.
Nasz plan, pośród plam
To okazja ta, która pcha
Nas w auta tam,
Gdzie jest potrzeba wyrzucania
Słów na majka. (tak)
Każdy dzień,
To nasz kolejny pierwszy etap.
Hi – Fi Banda nadzieja z każdym dniem krzyczy meta!
Halo
Siemasz
Ej, powiedz ile razy mogłeś zrobić coś?
Tyle razy mogłem czemuś zapobiec
Błąd z Twojej strony często przynosi porażkę.
Tak się mszczą na nas niewykorzystane okazje. Powiedz, ile razy mogłeś zrobić coś
Tyle razy mogłem czemuś zapobiec.
Błąd z Twojej strony często przynosi porażkę.
Tak się mszczą na nas niewykorzystane okazje.
Moje pomysły,
Moje okazje.
Patrzę na nie, jak na mydlaną bańkę.
Tak samo ma każdy,
Tak samo, jak każdy walczę.
Ty olej to,
Zwal na społeczne szanse.
Chuj z czyjąś drogą,
Tu możliwość awansem
I znów nie mogę być sobą taki, jak chcę.
Mój cel nie jest na okładce
Swoje widzę
Chyba słyszysz w gadce, nie? nie?
Synchronizuj się z miastem,
Albo rozum, system go obejdź,
Bo wszystko to nie
Całość, to jest tylko część.
To nie prysło
Nawet jak spoko
Nowe znajdę gdzieś.
Nie pękam, jak one,
Widzę, czuje chęć
To naturalne, jak
Wykorzystaj okazję, łap.
Wykorzystaj okazję, łap.
Поcмотреть все песни артиста