P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach wzywają S.O.S (ziom) P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach wzywają S.O.S (ziom) P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach Pompuję flow tą pompą, stąd po Toronto non top Trasę wyznacza tom-tom, płyniemy pod prąd Zostawiam to potomkom, płynie aortą folklor No i nie zaglądam Ci w mordę jakbym był ortodontą Wykręcam korbą combo prosto w Twą wątrobę Formą swą podkopię godność Twą chłopie Zostawiam P na bitach, nie ZZ jak Zorro A Ty będziesz rozkminiał moje gówno jak Kolombo Siedź pod kołdrą Mongoł przekaż kondolencje wrogom Że pierdoli mnie ich logo, a tym bardziej ich portfolio Jestem kondor, przekaż orłom, życie to nie Volvo Jak chcą bezpiecznie latać niech się wbiją w kondom Tak bombiąc wjeżdżam z kontrą, pełen control Kontroluję track, on doprowadzi mnie wolno To wolność bez ortodoksyjnych praw, ogłoś To pierdolony hardcore, rap jak bukkake porno P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach wzywają S.O.S (ziom) P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach wzywają S.O.S (ziom) P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach Pompuję flow tą pompą, stąd aż po Hongkong non top Leci nasz Concorde z korbą, nie wiemy skolko Nieważne co masz pod podomką, wiesz, że rymy klątwą Robimy nimi triki jakby były deskorolką Importowany sport to tam gdzie Stockton John Z kraju gdzie się błaźni na co dzień Max Kolonko Z "3W" kompanii skorpion rym wali z kontrą To jakby Tobie na dom ziom spadło sto megaton bomb Podobno mam kasę i prywatny tor torped Dlatego wyrzucam w miasto flow jak prasę Kolporter Dlatego nie możesz zasnąć ziom, bo to Cię połknie Dlatego nie możesz w to bagno brnąć, wyjeb ten longplay P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach wzywają S.O.S (ziom) P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach wzywają S.O.S (ziom) P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach Nie będę Cię czarował jak jebany Belmondo Wjeżdżam jak horror z hordą robimy tutaj Mordor I według prognoz zostawiam splądrowany Gondor Styl zaplombowany plombą, kolejne combo Jestem Yodą, jeśli Ty rycerzem Jedi I panoszę się jak Lobo w czasach bezkrólewia Idę swoją drogą, to zabiera mnie jak hera Choć ta muzyka jak stegodon sama nie wie, że wymiera Pierdoli mnie jury, bo nie śpiewam szmiry Jestem jak Geralt z Rivii, muzyka to Ciri Drży mi medalion na szyi, gdy nie słyszę cienia styli Czyli tu technika skilli wjeżdżam na popowe strzygi Lubię zmieniać rymy jak Tiger Woods zmieniać zdziry Rapowy empiryzm, nie spadło z nieba mi nic Tu gdzie betonowych drzew labirynt idę przez rewiry W kraju Poloneza, wódki, amfetaminy P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach wzywają S.O.S (ziom) P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach wzywają S.O.S (ziom) P.O.R.K.I.N.S.O.N Gdy jadę na tych bębnach Nie poznaję pana dzisiaj Ale widzę, że nasze spotkania powoli przynoszą efekty