(Podaruj mi trochę słońca) W podziemiu śpi ziarno i śni swój śpiew (Podaruj mi trochę słońca) W bezruchu, w niemocy zastygła krew (Podaruj mi trochę słońca) Lecz gdy się rozogni po setkach lat (Podaruj mi trochę słońca) Wytryśnie lawą na cały świat Mam tylko ochłap blasku. Puść pędem pędy Szukaj w labiryncie ziemi drogi ku powierzchni Masz tylko dzień czasu, pokonaj zakręty Jak wielki Macedończyk przetnij rozwidlone ścieżki Pikuj ku tafli ziemi po zbawczy haust światła Jak nurek na bezdechu jak wstępująca gwiazda Z klinicznej śmierci w przestwór życia desant Masz tylko ochłap blasku - rośnij, uciekaj Niosę światło na ciemną stronę Księżyca Którą mocno trzyma w ryzach ekonomiczna orbita Jesteśmy ziarnem, które rzucono w cień Musimy walczyć o światło, jak astmatyk o tlen Rozłożyste drzewa drzemią w naszych trzewiach Nie wahajmy się obudzić mocy, która zmienia Nanometry materii w amfiteatry istnienia Potencjał jest wielki, póki ziarno śpiewa X2 (Podaruj mi trochę słońca) Bo nic innego nie potrzeba mi (Podaruj mi trochę słońca) Poradzę sobie, chociaż nie mam nic (Podaruj mi trochę słońca) Poza tym kodem, który w genach śpi (Podaruj mi trochę słońca) I czeka by otworzyć sezam W bólu po stromiznach murów. W górę pną się pnącza Umęczoną dłonią sięgając po krople słońca Pod powierzchnią ziemi przyczajone łącze kłącza Czeka na odłamki blasku, żeby w głąb je posłać Do krainy cieni, gdzie podziemi tkanka tętni Jak mikoryzowa sieć; świetlne Panta Rhei By dostarczyć blask na czas tam gdzie ziarna kiełki Puszczą. Teraz albo nigdy, gdy ktoś z nas się spóźni Gdy zaczniesz krzyczeć z przejęciem: Na pomoc! Charon by odpiąć łódź wejdzie na pomost Wielu z nas będzie w tym mieście jak co noc Szukać okazji, by być szybszym niż cięcie Atropos W tej grze o życie najprościej jest polec By znaleźć swoją rolę musisz ją dojrzeć i do niej Nim mrok pochłonie światło, wpisuję promień celu W błędne koło Sansary. Mówią mi Prometeusz X2