O modelkach, co za hajs w dolarach Dawały sobie narobić na klatę O typie, na którego firma tak srała Za dwa koła brutto, więc odlicz podatek O kolegach raperach, co się dwoili By móc być na miejscu modelek A każdy z nich raczej w roli biznesmena Dzieciakom do głowy srali za czterech O chłopakach, co ich mijasz w bramie To odmawiasz pacierz Ci zabiorą co twoje, bo nikt im nie dawał A każdy chce swoje mieć raczej O chłopakach, co ich mijasz w bramie To zmawiają pacierz Tacy też są (tacy też, ej) O miłości, o wieczności I o związkach na cztery miesiące O ciepłych skarpetkach od babci Które widziały cztery wesela i pogrzeb O zachodach słońca przy wódce O wschodach słońca przy wódce O wódce pitej samemu I ze łzami w oczach Z najlepszym kumplem O tym co trudne jest O tym co proste O wszystkim tym wnuczku ci kiedyś opowiem Poczekam tylko, aż... Dorośniesz Teraz wnuczku po prostu ci zanucę ♪ O życiu bez wyciągania wniosków I ludziach, co tu tak żyją do dzisiaj O zwykłych reklamach, zwykłego proszku I proszku, co nie zmywa plam w życiorysach O bankach, które ci uratują życie Jeżeli je tylko im sprzedasz I czasach, w których na faceta w sukience Nie wołali, "Magda", a wołali, "Pedał" O czasach, w których wszystko było i nie było nic Były pieniądze, ciuchy, auto, ale gdzie był wstyd? O pierwszej miłości, pierwszej zazdrości Wyrzutach, kiedy wciskałem ten pierwszy kit O rapie, w którym mogłeś powiedzieć wszystko Nieważne, że przypał A gdy cię złapali i chcieli rozliczać To mogłeś tłumaczyć, że przecież to tylko muzyka O śmiesznych kolegach bananach Co chcieli być królami podwórek I o tym, jak tysiące lat po Rzymianach, o życiach Decydował kciuk w górę O wschodach słońca przy wódce Zachodach słońca przy wódce O telefonach do zioma w potrzebie Żeby tylko nie pić ich w lustrze O tym co słodkie (słodkie) O tym co gorzkie (gorzkie) O wszystkim tym wnuczku ci kiedyś opowiem Poczekam tylko, aż... Dorośniesz