Gdy Guma Turbo traci smak to wypluwasz ją W butlę po coli wlewasz truskawkowy kompot Jakoś przed szóstą i ktoś krzyczy "gramy ziom" W drzwiach słyszysz głos "tylko wróć przed dziewiątą" Trzyletni związek traci smak, Ty tym rzygasz już Ona połyka gdzieś w tym czasie ale z innym Jakoś nie słychać by ktoś mówił "zostań, wróć" Jebana cisza kiedy wsiadasz do tej windy Potem masz pierwszy handel, wymiana na karteczki Wiesz co jest ile warte i czujesz biznes we krwi Z czasem są inne kartki i tu już trochę muli Nie jesteś już tak sprawny w zbieraniu martwych króli Tu na trzepaku miałeś pięciu ziomów i jak w ogień Gdy ktoś z chłopaków mówił "weź pomóż, bądź człowiek" Dziś mijasz typa, który miał pecha, ognia nie miał Przez co ma przypał, czterech kopie go i łamie żebra (Czterech kopie go i łamie żebra, kopie go i łamie żebra) Tutaj nie chodzi o to, że nie miałeś farta Nie chodzi o to, że na starcie było kiepsko Od urodzenia w Tobie toczyła się walka A ty pozwoliłeś w sobie zabić, zabić dziecko Miałeś ten styl jak porucznik Borewicz Bo na imprezy brałeś zawsze 0, 7 Tak dobry syn mama uczyła się nie bić Tak nauczony dziś wszystkie ciosy na siebie bierzesz Idziesz do szkoły by się czegoś tam dowiedzieć Wielki tornister i ambicje jeszcze większe I z waszej klasy pracę marzeń zgarnia jeden A Ty zza kasy proponujesz "może frytek więcej" Była namiętna miłość z Gabrysią z drugiej B Muskanie szyi było i was nie zjadał stres To łatwe zadanie, bo ten wiek sprzyja związkom Choć mama Gaby truła głowę "a, a, nie wolno" A dziś się czujesz jakbyś grał w filmach porno Własna kanapa i brak mamy na tyłach I już się cieszysz, mówiąc "no, to jest wolność" Przychodzi życie mówi "no, się wypina" Tutaj nie chodzi o to, że nie miałeś farta Nie chodzi o to, że na starcie było kiepsko Od urodzenia w Tobie toczyła się walka A ty pozwoliłeś w sobie zabić, zabić dziecko