Problem boli mnie Mała Jak stary śnieg roztapiam się Czując ulgę W tył w tył kolejny krok Kolejny wzrok olejmy to Alkoholem zmywałem błędy Lecz moje rany na skórze odciśnięte zęby Mam stany depresji Mam takie momenty że zapominam leki brać A ona męczy tak a ona męczy tak Już tylko ból stymuluje tak jak ulubiony drug Skażony podajesz mi ostrze do ręki Nacinasz mnie prosisz mnie przeklnij Przeklinasz mnie za wszystkie moje stare błędy Chce się uchronić przed następnym Skażony podajesz mi ostrze do ręki Nacinasz mnie prosisz mnie przeklnij Przeklinasz mnie za wszystkie moje stare błędy Chce się uchronić przed następnym Nie pytaj się mnie jak przeżyć to życie Za wiele wydałem na dupy i flex Poznaj mnie zobacz jak jest Siedzę do końca by przywitać dzień Ona mnie wita ona mnie chce To do niej wbita podaje tlen A potem klikamy sobie replay 2020 zabiera mi matkę To wpierdol na prawdę Więc jak chcesz mnie zabić To chętnie to sprawdzę Bo kończysz na gadce Podbijasz do mnie i grozisz wpierdolem Ja się już dawno niczego nie boje Swoje na siebie już w życiu przyjąłem I w chuju mam co chcesz Budzę z kacem się kolejny dzień boli w chuj Kiedy widzę jak jest ze mną źle burze mur Który budowałem już od dawna Leżę sam a wokół cisza martwa (całkiem sam) Nie widzisz mojego bólu Nad twoją głową jest tęcza Słowa nie dają mi ulgi Słowa nie dają mi szczęścia Wszędzie tylko zdjęcia Żebym tylko więcej cierpiał Skażony podajesz mi ostrze do ręki Nacinasz mnie prosisz mnie przeklnij Przeklinasz mnie za wszystkie moje stare błędy Chce się uchronić przed następnym Skażony podajesz mi ostrze do ręki Nacinasz mnie prosisz mnie przeklnij Przeklinasz mnie za wszystkie moje stare błędy Chce się uchronić przed następnym Skażony podajesz mi ostrze do ręki Nacinasz mnie prosisz mnie przeklnij Przeklinasz mnie za wszystkie moje stare błędy Chce się uchronić przed następnym Skażony skażony skażony