Widzę dookoła tysiące masztów, na nich flagi Jedne są wyżej, innych już nie ma, Inne zaczynają hańbić człowieczeństwo Nawet w Gizie wśród piramid, znajdzie się sfinks, Który do nich niepodobny, a jest ich częścią Jeśli nie wiesz kim być, bądź sobą Jak upadniesz to Ci nie pomogą, pozujące maszty Niejeden chciał się porwać z motyką na księżyc w świetle latarni Uczyniłby to, lecz włożył strój kosmonauty Nie wiesz co się świeci złotem, nie każdy papier zwany banknotem Który tak ważny, pozdro dla ludzi lojalnych, mówię stop, pieprzę te bajki Innym się nie wierzy, złość przelewam na kartki Ile razy, jak masz pięć minut w pięć minut fałszywi doradcy, koło Ciebie Oddadzą wszystko za Twoje potknięcie, ich życie jest pozerskie Oni srają gdy mają komu powiedzieć, że srają- wszystkich ich pieprzę Dmucha w nas zdradliwy wiatr, niesie nam zerwane flagi, obudź się Ktoś się przewija i znika nie bez przyczyny się potykasz To flipper /x2 Jesteś kowalem swego losu, błędu nie da się cofnąć Da się go naprawić, kowal który robił hutę na hajsy, nie sprawi By to zrobić może napawać się niemożnością i zabić siebie Płakać nad niesprawiedliwością, wykreowaną na własne życzenie Ja stoję na scenie i będę stał, jestem lojalny dla ludzi z którymi działam To najważniejsze, jak tego nie masz nie nazywaj się człowiekiem Nazywaj się czymś co powiewa na wietrze Ja na bicie zaginam czasoprzestrzeń Ty naciskasz escape, ja ciągle naciskam enter Piszę, mówię co widzę to moje życie W tej płycie w każdej następnej mój priorytet Najważniejszą rzeczą dla rzeczy drogocennych To dobry sejf wykonany nie z miedzi, a budulca serc Trzymaj tam wartości, lojalność na pierwszym z miejsc Uważaj bo zawsze gdzieś czyha flipper Dmucha w nas zdradliwy wiatr, niesie nam zerwane flagi, obudź się Ktoś się przewija i znika nie bez przyczyny się potykasz To flipper /x2