Oni lepią do mnie wzrok, yeah, oni śledzą każdy krok, yeah
Oni widzą każdy błąd, ej, chcę być jak najdalej stąd, ej
Wpadam, żeby zgarnąć łup, już nie czuję się jak duch
Nie widzę już pustych dróg
Kiedy wbijam na klub oni gapią się na mnie, na mnie
Kiedy jestem tu znów oni gapią się na mnie, na mnie
Śledzą każdy mój ruch, kiedy gapią się na mnie, na mnie
Czuję w sobie ten ból kiedy gapią się
Na mnie, na mnie, na mnie, na mnie
Kiedyś niewidoczny, jak na GG, teraz rzadko bywam offline
Powiedz czego o mnie nie wiesz, to napiszę w nowych postach
Tego dzisiaj oczekujesz, tego dzisiaj pragniesz dostać
Wolności chyba nie czuję wcale, za to popularność czuję w kościach
Mamo, wiem, że muszę robić siano
IPhone dzwoni mi w południe, dzwoni mi wieczorem no i dzwoni rano
Najpierw dzwoni do mnie kurier
Potem dzwoni ziomek, znowu dzwoni, halo?
Czasami już wpadam w furię, witam się ze studiem i siadam za piano
Zeszły rok był mocno przełomowy, ponad 70 miast na koncie
Ktoś mi mówił, "Jesteś niegotowy", dziś mam ponad 200k na koncie
Zostawmy za sobą te rozmowy, to raczej nie twoja sprawa słońce
My jedziemy zaraz zagrać koncert, tak robimy tutaj nadal forsę (ye, ye, ye)
Ktoś podbija, by zrobić foto, wysyła mi propsy, spoko
Niby znajomy, obcy kolo, lecz to żaden oksymoron
Bo tacy są fani, oni mnie znają, ja znam ich
Z ich obecności się cieszę
Czasami jednak za mało jest granic, gdy widzę te flashe
Kiedy wbijam na klub oni gapią się na mnie, na mnie
Kiedy jestem tu znów oni gapią się na mnie, na mnie
Śledzą każdy mój ruch, kiedy gapią się na mnie, na mnie
Czuję w sobie ten ból kiedy gapią się
Na mnie, na mnie, na mnie, na mnie
Gapią się na mnie, gapią się na mnie
Czuję na sobie wzrok, wzrok, wzrok
Gapią się na mnie, gapią się na mnie
Czuję na sobie wzrok
W pierwszym rzędzie same snapy (wooh), tak na mapie całej trasy (wooh)
Choć nie jestem starej daty, pamiętam jak w górze były same łapy
Teraz każdy robi trapy, fani teraz robią foto
Jestem wolny, czy żonaty, choć mam duże plany, a na ścianie złoto
Chciałbym odpocząć, ale wsiadłem w inny pociąg
Wokół widzę tylko kwity, słyszę tylko bity, no i piski opon (skrrr, skrrr)
Każdy pyta mnie o hity, pyta mnie o płyty, czemu znowu solo
Myślałem, że robię sporo
Ale przecież ziomek to dopiero prolog, prolog
Na scenie siódmy rok (rok), wielu rzeczy znam smak (znam)
Ich kariera to błąd (błąd), bo często znika, jak snap
Widzę tylko wasz fon, przez to życia wam brak
Hajs wydałem, jak Don, więc płyty wydam, jak hajs
Jestem zagubiony, zagubiony, ale zarobiony
W chuju mam te zabobony, te płyty dają plony
Te numery palą domy, za to mi płacą ziomy
I pięciomasztowiec wydaje się teraz zatopiony, wow, wow
Powiedz ziomek, czy to spory błąd? Wow
Ja nie kumam czego oni chcą, wow
Spadam, bo zaraz gram nowe show, wow
Kiedy wbijam na klub oni gapią się na mnie, na mnie
Kiedy jestem tu znów oni gapią się na mnie, na mnie
Śledzą każdy mój ruch, kiedy gapią się na mnie, na mnie
Czuję w sobie ten ból kiedy gapią się
Na mnie, na mnie, na mnie, na mnie
Oni lepią do mnie wzrok, yeah, oni śledzą każdy krok, yeah
Oni widzą każdy błąd, ej, chcę być jak najdalej stąd, ej
Wpadam, żeby zgarnąć łup, już nie czuję się jak duch
Nie widzę już pustych dróg
Gapią się na mnie, gapią się na mnie
Czuję na sobie wzrok, wzrok, wzrok
Gapią się na mnie, gapią się na mnie
Czuję na sobie wzrok
Поcмотреть все песни артиста