Chociaż moja brama ciemna jest jak słonce No bo 26 nocy ciągle koło niej krążę Nie wiem czy zdążę coś odjebać żeby mieć tę forsę Ziom kupił corsę, a ja marze by za ruchać w porsche Potykam się o beja, nie mam z tego beki Kiedyś dusiła mnie astma, nie było na leki I pod górę a nie trekking Kurwa, brama 13 Mamy tu proste marzenia, po trudnych porażkach I nie będę się wywyższać, to dla petów jest Tutaj gonią co wyjebią z marketu, wiesz 26 wiosen solo Idę gdzie niosą airmaxy Czasem? Jak nie miałem kasy Jota w jotę ci przewinę o syfie mordoru Tu dupy jak piłka nożna chcą dobrych sponsorów Mam parę spraw o którym nie chce myśleć I mam pecha Mam 26 wiosen i nie chce czekać Moja ulica nie pachnie Paco Rabanne Ziom jak chemia No a sąsiad mój jak czysta Jak mam zrobić z siebie beja to zostawiam To co widzę nim nie zobaczę stad wyjścia Moja ulica nie pachnie Paco Rabanne Ziom jak chemia No a sąsiad mój jak czysta Jak mam zrobić z siebie beja to zostawiam To co widzę nim nie zobaczę stad wyjścia Kiedyś śmierdziałem wódą Nie śmierdziałem groszem Kiedyś płynęliśmy grubo cały tydzień, nie w sobotę Chciałem udowodnić ludziom ze zostawię coś po sobie Się uniosłem dumą, to ważniejsze niż pieniądze Bogate dzieciaki mówią, że to wszystko proste Jak nie masz nic to cieszy największy progres Długi proces, żeby na własne nogi stanąć Twarde albo miękkie tylko ćpanie nie al dente jak makaron Wybacz mamo za wszystkie moje grzechy Gdybym mógł to bym czasem cofnął czas Nie chciałbym żyć życiem tych osiedli My nie wybieramy miejsca to miejsce wybiera nas Moja ulica nie pachnie Paco Rabanne Ziom jak chemia No a sąsiad mój jak czysta Jak mam zrobić z siebie beja to zostawiam To co widzę nim nie zobaczę stad wyjścia Moja ulica nie pachnie Paco Rabanne Ziom jak chemia No a sąsiad mój jak czysta Jak mam zrobić z siebie beja to zostawiam To co widzę nim nie zobaczę stad wyjścia