Wszystkiego nie najlepszego od mojego towara Ciągle myślę o tobie w kategorii ofiara W moich oczach poległeś nie przyjmuje przeprosin Nie zależnie od tego którą mamy na osi. Ciągle ciebie przeklinam, kurwa tu nie ma przebacz A mówiłeś że śmiało mam na tobie polegać Poleciłeś mi typka, który zwichnął się z hajsem jak Pih dam ci dłoń ale policze palce. Potem bójka pod klubem poszlo chyba o szelest Ciężko było nie dostać skoro icg było czterech Ty uciekłeś pajacu jesteś zwykłym frajerem Jescze kurwa sie snułeś że ci kręce afere Tego było za wiele podjechałem z Danielem, poskładałem cię dziwko w ta pamiętną niedziele. Jesteś zerem i tyle stawiam na tobie krzyżyk Do gorszego poziomu już się nie można zniżyć. Wszystkiego nie najlepszego No i nic się nie zmienia ja najchętniej to nie znałbym cię nawet z widzenia Wszystkiego nie najlepszego Każdy wers tutaj rani ty zobaczysz że skończysz z chujem między zębami 2x Mój celownik wędruje znów na ciebie skurwysynu Twoje życie klasy B, nie pruj się do mystreamu Pamiętasz tamtą plotę? Milczenie jest złotem Tak mówiłeś, lecz dobrze wiemy co było potem Nie zawaham się użyć słów, które zabolą Gorzkich przemyśleń, dosadnych jak nekrolog Pamiętasz szmato Wojtka? Wtedy to się działo Od włażenia mu w dupę, zbrązowiało ci ciało Byłem wtedy naiwny, nie wspomnę już o pechu Dziś wymieniam cię z psami na tym samym oddechu Lekką utratę twarzy? Możesz kurwa zapomnieć Już ją dawno straciłeś i nie oprzesz się o mnie Nikomu nie zazdroszczę, kiedy ty stoisz w ogniu Ja się śmieję z ziomkami osiem razy w tygodniu Życzę byś się nie podniósł, wiesz, że mam ciebie za nic Idziesz na dno skurwielu, jak pieprzony Titanic Wszystkiego nie najlepszego, no i nic się nie zmienia Ja najchętniej to nie znał bym cię nawet z widzenia Wszystkiego nie najlepszego, każdy wers tutaj rani Ty zobaczysz, że skończysz z chujem między zębami Teraz weź doceń to jaką szansę dostajesz Będzie o tobie głośno, spłynie to całym krajem Teraz pójdź kogoś oczerń, swoim starym zwyczajem Potem zamiast (******), przyjmij nazwisko frajer Nie masz żadnych przyjaciół, ja się wcale nie dziwię Już od dziecka zapewne byłeś obiektem szyderstw Gdy o tobie wspominam, z litością głową kiwam Jednak matka natura potrafi być złośliwa Nie opatrzysz tej rany, ty jak niechciana ciąża Jesteś takim chujozą na jakiego wyglądasz Poznaliśmy się znajdo, ja ci kurwa pomogłem A co w zamian dostałem, powiedz mi jak tak mogłeś? Ale dno, masz dzieciaka, który nie zna cię suko Dobrze wiem, że ci pewnie nawet nie jest z tym głupio Nie porównuj się zdziro do tych dobrych chłopaków Ty w najlepszym przypadku skończysz gdzieś na zmywaku Wszystkiego nie najlepszego, no i nic się nie zmienia Ja najchętniej to nie znał bym cię nawet z widzenia Wszystkie nie najlepszego, każdy wers tutaj rani Ty zobaczysz, że skończysz z chujem między zębami