Zbieram ten bałagan i chcę Tu wpuścić świeże powietrze Nie wiem jak mam puścić strach Nie wiem jak Nie widzę nas Już przestaję widzieć siebie sam Ye, ye, yeah Kilogramy mam na bani, mówią żebym zrobił przerwę Ale dla mnie to nie ten sygnał Mayday jest Jeśli nie masz klucza, to nie wejdziesz Ja mam głos, to nie jest jebany playback, nie Typy biorą na ból proch, to nie Fervex Ja wysypuję te emocje tu na pętlę Zimną mieć głowę chcę, zimną mam rękę Koszę teraz siano, no bo nie liczę na rentę Nie liczę na ludzi tak, jak kiedyś, to nie przejdzie Potem gdzieś znikają i się budzę w tym momencie W błędzie, że zaufania nie mogę dać Rany leczone są dźwiękiem, na mnie nie działa czas Muszę odpuszczać, ja muszę stąd wyjść Muszę iść do przodu, żeby nie upaść na pysk Kolejny dzień może być tym najlepszym Kolejny oddech to nowe są wersy Ja nie chcę być najlepszy Na czymś innym buduję swoją wartość, wierz mi Poukładać wszystkie myśli muszę, bo nie zasnę Wypluć na mikrofon, a nie zapisać na kartce Dopiero wtedy czuję luz Czuję spokój, którego nic inne nie może dać A to tylko parę słów Parę zdań i emocji, ale to właśnie cały ja To dla Ciebie parę słów, parę zdań A to dla mnie cały świat To dla Ciebie parę słów, parę zdań Ale to właśnie cały ja To dla Ciebie parę słów, parę zdań A to cały mój świat Tylko tak możesz naprawdę mnie poznać Nie otwieram się, gdy czuję wiele złych doznań Tak jak otwartą książkę czytaj mnie Proszę, nie wyrywaj stron, tylko zrozum treść Jak otwartą książkę czytaj mnie Tylko tak możesz naprawdę mnie poznać Nie otwieram się, gdy czuję wiele złych doznań Tak jak otwartą książkę czytaj mnie Proszę, nie wyrywaj stron, tylko zrozum treść Jak otwartą książkę czytaj mnie Tylko tak możesz naprawdę mnie poznać Nie otwieram się, gdy czuję wiele złych doznań Nie otwieram się, gdy czuję wiele złych doznań (nie otwieram się) Ey gone crazy