Elo, ławki bloki klatki Rejony rewiry bramy wariaty wariatki Kielon do dna w górę łapy Wasze zdrowie, ulica ma się dobrze. Nie o dupach, nie o złotych łańcuchach Uliczny rap nie upadł, masz go tutaj - słuchaj! Dzieciak, co by się nie działo będziesz wiedział Ktoś już to przeżył i ktoś chce cię wspierać Sam pamiętam, od rzeczywistości desant Alko, narko, awantury gleba jazda ciężka Kto Ci poda rękę żebyś się pozbierał, A kto dalej czeka żebyś sypał i polewał Jestem stąd tu skurwysyny tracą tryby Jeśli choć jednym słowem dotkną mojej rodziny Tu kariery przypałowców zawsze wcześnie się kończyły Zdążyli się powalić nim porządnie zarobili Jesteś stąd to widziałeś to nie raz Ulica Tobie daje i ulica Ci zabiera Ulica ludzi karmi i ulica ich pożera Wybierasz czy chcesz się stąd wybić czy tu umierać. Lata lecą my tu dalej dalej swoje Masz tu czysty rap (rap), nie disco przeboje Brat (ta) dalej będę robił rap Ten rap z braćmi rap, ten uliczny rap On nie zginie w tłumie, o to się nie martwię Jest prawdziwy tak jak strzał prosto na jaźwę Jest prawdziwy tak jak to co widzisz wokół Dwa cztery na dobę od zmroku do zmroku Muza bloków, z gór pomorze od Odry do Bugu muza klubu Muza największego brudu Zawsze dam coś więcej niż popowe hity Od Ciebie już zależy ile z tego ziomuś chwycisz Każdy tekst ma przecież gdzieś przesłanie Posłuchaj go uważnie, może swe tabu przełamiesz Dix37 rap Ursynów Mokotów z nas 'OZNZ' i na całe życie lotu. Elo, ławki bloki klatki Rejony rewiry bramy wariaty wariatki Kielon do dna w górę łapy Wasze zdrowie, ulica ma się dobrze. Kiedy patrzę na to wszystko, widzę kurwa gruby przemysł Dlaczego to niemy sami tego nie wiemy Gdzie ten hajs (gdzie?) gdzie pieniądze nie z tej ziemi Nie po po to gram brat by świat tego nie zmieni Nie po to to gram brat by tu nic zmienić I ten kto mnie zna kto był świadkiem moich przeżyć Potwierdzi nie raz, Kafar Dix zjadł na tym zęby Cheery rap W-wa dla osiedli Nie okłamuj dzieci i szanuj odbiorcę W Polsce robię forsę ciągły progres, mące Powiedziałem 'nie' dawno temu Alko więcej dorzuciło niż rozwiązało problemów Ooo Dix37 szkoła stara Ooo pseudo prawilniakom mówi nara Młodzi myślą dzisiaj tylko o hasztagach Hip hop to ulica ILLEGAL pozdrawia. Na ulicy krew za krew, krew trzecia płyta Dalej bawełniany dres, pięść sama się zaciska Kiedy łapie mnie wkurwienie biorę wdech A w myślach znowu popełniam grzech Bo szczęście mnie gdzieś mija Chcialem żonę mieć i syna te plany to kurwa kpina Trzydzieści na karku elo, strzeliło jak jedna chwila Czas zapierdala coraz szybciej, nie chce się zatrzymać A Bóg trzyma wciąż w opiece, ki pędzą jak rodzina Osiedlowe akcje co chcesz po nich wiedzieć Trzeba być z nami, robić to żeby wiedzieć Osiedlowe akcje tak samo dzisiaj jak wcześniej Gnoje nie chcą siedzieć już na ławce, a w Mercedesie Będzie dobrze dzieciak, ten numer podnosi na duchu Będzie dobrze, dobrze jest w tym betonowym buszu Z dala od cugów, z dala od brudu Z dala od tłumu, robię tu swoje i nie oczekuje cudów. Elo, ławki bloki klatki Rejony rewiry bramy wariaty wariatki Kielon do dna w górę łapy Wasze zdrowie, ulica ma się dobrze.