Martwy ojciec, z martwą matką Martwe dziecko płodzą śwarno Anielski orszak niech twą duszę przyjmie Uniesie w gore ku wyżynom nieba A pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi Wprost przed oblicze Boga Najwyższego I niech Anioły czarne, potępione Wzniosą swe głowy przed tym panteonem A dusza twa niech spadnie hen w czeluście Wbrew woli Boga na wiek wieków uśnie Martwe dziecko martwą matką będzie Aniołom martwe dzieci odda ♪ Dzieci im oddajemy Przecież dzieci im oddajemy Anielski orszak niech twą duszę przyjmie Uniesie w gore ku wyżynom nieba A pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi Wprost przed oblicze Boga Najwyższego I niech Anioły czarne, potępione Wzniosą swe głowy przed tym panteonem A dusza twa niech spadnie hen w czeluście Wbrew woli Boga na wiek wieków uśnie Anioł przyniesie, anioł odbierze Anioł stróżem jest w tym świecie ♪ Anioły takie ładne twarze mają Anioły przecież nigdy nie umierają Umierają Umierają Umierają ♪ Martwych aniołów tłum Martwe dusze wiedzie Ze świata, który umarł Do świata, który martwy jest