My - stare stworzenia Nasze historie nie były o nas Nasze ciała to nie kokony A nasze gusła to larw machina Twarze zastygłe w błagalnym grymasie Nie wypuszczą skrytego imaga Puste skorupy Żywica czasu zalała nasz odwłok I nie ma ruchu i nie ma ucieczki I jaka chwały i jaka w tym mądrość Gniazda kalanie i zgniłe gody I to czekanie, czekanie Czekanie aż matki karmiące pokarm utracą Strach w nas rośnie Pod powiekami ciernie Wosk wytworzony Do snu nam głowy złoży Pachniemy jak stare stworzenia I to nam nigdy nie da spokoju Miazmat szaleństwa, upadku i brudu Wyziera z naszych płuc wypalonych Nasza sierść już tak wyliniała Nie ma w niej nic z dawnego blasku I dawnej nadziei Nasze języki to bełkoty hien I to jedyne co ze Stwórcy zostało Nasza ciekawość już dawno stępiona Podobnie jak nasza waleczność Która stuka o zimną posadzkę Komnat naszych płytkich grobów Strach w nas rośnie Pod powiekami ciernie I tylko wierzby Nam nami się pochylą