Świat nie jest płaski jak blat,
Na który sypiesz stuff i zabawki wyjmujesz, czujesz?
Świat nie jest płaski jak blat,
Na który sypiesz stuff i zabawki wyjmujesz, czujesz?
Świat nie jest płaski jak blat,
Na który sypiesz stuff i zabawki wyjmujesz
Twój świat ma jeden wymiar, a Ziemia jest płaska
W kółko rutyna jakbyś ścigał się w NASCAR
Oddajesz wszystko, a bierzesz co łaska
Święta rodzina patrzy na to z obrazka
Gdy mijam drzwi VIP na opaskach
Z każdego ryja spada fałszywa maska
Nie jedna żmija atakuje znienacka
Ale nie sięga mi to nigdy powyżej wacka
Żyję na maksa, frontline jak Farsight
Słychać to online i w radiowych stacjach
Na płytach compact i woskowych plackach
Hasta la vista na koncertach i traskach
Nie każda akcja musi być intratna
A moja satysfakcja to sprawa prywatna
Wyjeżdżam z miasta i wchodzę w stop światła
Albo żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline
Żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline (flatline)
Wierzysz lub nie, lecisz albo się taplasz (taplasz)
Polskie espresso, albo flat wine (flat wine)
Chcesz to ekspresem to hajs zapłać (zapłać)
Żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline (flatline)
Wierzysz lub nie, lecisz albo się taplasz (taplasz)
Polskie espresso, albo flat wine (flat wine)
Chcesz to ekspresem to hajs zapłać (zapłać)
Gdy przyszedłem tu na świat, to uderzył we mnie kolor
I złapałem się za głowę, bo ten świat to jest dziwoląg
Ciągle widzę nieskończoność jak odbicie lustra w lustrze
Nie spoglądam na zegarek, wiem, że czas jest tu oszustwem
Dziewiętnaście to cyferki, a miejsce to ziemska kula
Na ulicach klimat ciężki, panuje nieziemska furia
By zobaczyć wielki błękit odnalazłem złoty środek
Więc położę se na język te papiery wartościowe
A ten seans to nie skecz, oglądamy życia witraż
A to życie to nie mecz, nie potrzeba nam arbitra
Inni zrobią nas na szaro, te niebieskie żołnierzyki
Zarabiają tu na czarno nawet białe kołnierzyki
My robimy to co chcemy, tamci wlepieni są w okna
Lecz nie mogą nas zobaczyć, dla nich my jesteśmy offline
I być może bym się zmartwił, gdyby miało to znaczenie
Nie wychodzę dzisiaj z siebie, chociaż ciało to więzienie
Żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline (flatline)
Wierzysz lub nie, lecisz albo się taplasz (taplasz)
Polskie espresso, albo flat wine (flat wine)
Chcesz to ekspresem to hajs zapłać (zapłać)
Żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline (flatline)
Wierzysz lub nie, lecisz albo się taplasz (taplasz)
Polskie espresso, albo flat wine (flat wine)
Chcesz to ekspresem to hajs zapłać (zapłać)
Na który sypiesz stuff i zabawki wyjmujesz, czujesz?
Świat nie jest płaski jak blat,
Na który sypiesz stuff i zabawki wyjmujesz, czujesz?
Świat nie jest płaski jak blat,
Na który sypiesz stuff i zabawki wyjmujesz
Twój świat ma jeden wymiar, a Ziemia jest płaska
W kółko rutyna jakbyś ścigał się w NASCAR
Oddajesz wszystko, a bierzesz co łaska
Święta rodzina patrzy na to z obrazka
Gdy mijam drzwi VIP na opaskach
Z każdego ryja spada fałszywa maska
Nie jedna żmija atakuje znienacka
Ale nie sięga mi to nigdy powyżej wacka
Żyję na maksa, frontline jak Farsight
Słychać to online i w radiowych stacjach
Na płytach compact i woskowych plackach
Hasta la vista na koncertach i traskach
Nie każda akcja musi być intratna
A moja satysfakcja to sprawa prywatna
Wyjeżdżam z miasta i wchodzę w stop światła
Albo żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline
Żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline (flatline)
Wierzysz lub nie, lecisz albo się taplasz (taplasz)
Polskie espresso, albo flat wine (flat wine)
Chcesz to ekspresem to hajs zapłać (zapłać)
Żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline (flatline)
Wierzysz lub nie, lecisz albo się taplasz (taplasz)
Polskie espresso, albo flat wine (flat wine)
Chcesz to ekspresem to hajs zapłać (zapłać)
Gdy przyszedłem tu na świat, to uderzył we mnie kolor
I złapałem się za głowę, bo ten świat to jest dziwoląg
Ciągle widzę nieskończoność jak odbicie lustra w lustrze
Nie spoglądam na zegarek, wiem, że czas jest tu oszustwem
Dziewiętnaście to cyferki, a miejsce to ziemska kula
Na ulicach klimat ciężki, panuje nieziemska furia
By zobaczyć wielki błękit odnalazłem złoty środek
Więc położę se na język te papiery wartościowe
A ten seans to nie skecz, oglądamy życia witraż
A to życie to nie mecz, nie potrzeba nam arbitra
Inni zrobią nas na szaro, te niebieskie żołnierzyki
Zarabiają tu na czarno nawet białe kołnierzyki
My robimy to co chcemy, tamci wlepieni są w okna
Lecz nie mogą nas zobaczyć, dla nich my jesteśmy offline
I być może bym się zmartwił, gdyby miało to znaczenie
Nie wychodzę dzisiaj z siebie, chociaż ciało to więzienie
Żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline (flatline)
Wierzysz lub nie, lecisz albo się taplasz (taplasz)
Polskie espresso, albo flat wine (flat wine)
Chcesz to ekspresem to hajs zapłać (zapłać)
Żyjesz jak chcesz, albo leżysz jak flatline (flatline)
Wierzysz lub nie, lecisz albo się taplasz (taplasz)
Polskie espresso, albo flat wine (flat wine)
Chcesz to ekspresem to hajs zapłać (zapłać)
Other albums by the artist
MLK
2023 · single
Raz Na Tak…
2023 · single
To Wydarzyło Się Naprawdę Oprócz Tego Co Zmyśliłem
2023 · single
IS.OK
2022 · album
Ciągle Stoję
2022 · single
VOYAGE
2022 · single
LOST IS.OK
2021 · album
Czekanko
2021 · single
Lost
2021 · single
Similar artists
Shellerini
Artist
Te-Tris
Artist
Fu
Artist
6er Gascho
Artist
JWP/BC
Artist
Małolat
Artist
HIFI Banda
Artist
Siwers
Artist
Mor W.A.
Artist
Gruby Mielzky
Artist
Bez Cenzury
Artist
Dj Decks
Artist