Kishore Kumar Hits

Kaczor - Miedzy Jawą a Snem lyrics

Artist: Kaczor

album: Most na Rzece Odkupienia


Między jawą a snem, pomiędzy jawą a snem
To co przynosi klęskę, daję zwycięstwo innym
Często słabość to męstwo, uległość to bycie silnym
Czystość to bezeceństwo, mądrze być infantylnym
Głupio być uczeniem pilnym, ależ skądże
Nieomylnym bywa tylko ten, który pod ziemią sześć stóp leży
Wco wierzyć, stać w miejscu czy walkę o pieniądz szerzyć
Gładkim w obejściu byc w ludzkiej naturze nie leży
Przetrwać, żyć, nie popaść w niebyt
I zaspokajać potrzeby, nie kłaniać się przed wrogiem
Mówię pod Bogiem, za pan brat z diabelskim rogiem, dam Wam ogień
To stylu [?], bo mam za sobą pożogę
I swoją drogę w tej puszczy jak Tarzan
Dziś Bonanza, a jutro może deszcz nieszczęść
Albowiem to rzeczywistość i jej bezsens, w jej środku człowiek
Ze swym jestestwem, choć biegły w piśmie i mowie
Jak niegdyś idący po trupach by upaść i swego dowieść
Między jawą i snem, zdradą a lojalnością, dobrocią, złem, głupotą a mądrością, nocą i dniem, zepsuciem i moralnością
Wciąż klucze, z rzeczywistością zderzyć się muszę
Prawda i fałsz, podłość i szlachetność, niebo i piekło, trzeźwość i rausz, radość i wściekłość, pomiędzy nimi klucze, czy zaprzedam duszę jak Faus, nie, nie muszę
Słowo się rzekło
Czy przyjedzie beknąć za morze kłamstw
Lub jeszczę gorzej, życie nie da nam na to szans, w próżności lans, współczesny wzorzec i chciwość skrywana skrycie
Zalew śmierdzącej tandety, którą karmimy młodzież niestety
Ta rzeczywistość ma w swym kodzie dwoistość, stojąc na rozstaju dróg
Miej na względzie swoją przyszłość
Czas zatrzymać się w tym pędzie, przestać kopać sobię grób
Bo daremny każdy trud, kiedy tkwisz w błędzie
Przyjdzie ten dzień i szczęścia łut wykpi szczerzę, hipokryzji powiesz z mego życia zniknij
Ci co przywykli doń w tej erze, niech nadal w tym bagnie tkwią
Nie wybiorą którejś ze stron, nie brudząc rąk
Między jawą i snem, zdradą a lojalnością, dobrocią, złem, głupotą a mądrością, nocą i dniem, zepsuciem i moralnością
Wciąż klucze, z rzeczywistością zderzyć się muszę
Pomiędzy pozą, szczerością, obłudą, prawdziwością, krętactwem, prawością, fikcją, realnością
Intencje zacne o zgrozo są rzadkością
A rzeczywistość przeraża swą szarością
Co z tą ludzkością, zaszczytu dostąp, buduj tratwę ratunkową
Mam flow i gadkę by sprostać najgłębszym wodą
Najwyższym progom, najwyższy czas stawić czoła
Pozostać sobą a zmienić wszystko wokoło
Nie jeden raz zwykła zawiść na drodze stanie
Zycie jest szkołą, która uczy radzić sobie z każdym wyzwaniem
A w planie po sobie zostawić ślad, niczym kamień rzucony na szaniec, pośród ludzkich wad
Miłość, nienawiść, życie, śmierć, szach i mat
Opuszcza topór kat, dotrzymasz kroku?
Prawda i wers, tak już od lat i przy niej będę trwać, dopóki nie przyjdzie zejść, dopóty będę grać
Między jawą i snem, zdradą a lojalnością, dobrocią, złem, głupotą a mądrością, nocą i dniem, zepsuciem i moralnością
Wciąż klucze, z rzeczywistością zderzyć się muszę
To, to, to realne życie
Dobro i zło, fałsz i zdrada
To, to, to realne życie
Miłość, nienawiść, muszę przetrwać, to reguła tego świata

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists