Spadam i tonę I zastanawiam się kto robi wiatr? Nieszczęść kilometr Znowu zawiało mnie w najczarny las Jak serc dysonans Niewiele widzę i rozumiem mniej Dawno już po nas Nie musisz robić już nic więcej O-oo Ja-Man! Deptam ikonę Potem podnoszę i czuję że Każdym neuronem Jest we mnie chyba jakby głębiej To tylko moment Kiedy ofiara wilkiem staje się Jestem jak omen Którego boisz się najbardziej Spalam się Żebyś nie musiała pamiętać Spalam się Żebyś wiedział kiedy przestać Spalam się Z siłą tysiąca gibonów Spalam się Nie mów nikomu, szukam domu Lekką ręką do chwil, sięgamy w tył Jak gdyby nigdy nic nie było Udajemy, że w tym, ciągle jest dym I ogień jak zepsuta miłość Wiem, że to raj, zamieniony w high life i polifoniczne zręby W sercu masz maj, Ja w głowie listopad, Nikomu nie potrzebne błędy