Kochasz ją jak matkę swą Bez niej ciężki jeden dzień Spinasz się, ukrywasz to Gdy przy sobie nie masz jej Krótkie chwile, wielki szmal Płacisz, gdy odchodzić chce Z każdym strzałem gorszy stan Z każdą chwilą mocniej Pragniesz przy niej być Czy pragniesz przy niej być? Sam nie wiesz gdzie Ukryty jest tej przyjaźni sens Płaczesz, bo ją masz Przez nią musisz być sam Co zostanie Ci Gdy zapomnisz jak wygląda Ten prawdziwy bez niej świat? Strzał, gdy Ci przerywa sen Strzał, gdy Ci brakuje tchu Ona jest jak czysty tlen Pewna jest w procentach stu Znów boli, gdy nie czujesz nic Znowu prawda kłamstwem jest Znowu krzyczysz, lecz nie słyszy nikt Znowu pragniesz mocniej Chcesz wciąż przy niej być Czy pragniesz przy niej być? Sam nie wiesz gdzie Ukryty jest ten przyjaźni sens Płaczesz, bo ją masz Przez nią musisz być sam Co zostanie Ci Gdy zapomnisz jak wygląda Ten prawdziwy bez niej świat? Wciąż sam Wciąż sam Sam nie wiesz gdzie Ukryty jest ten przyjaźni sens Płaczesz, bo ją masz Przez nią musisz być sam Co zostanie Ci Gdy zapomnisz jak wygląda Ten prawdziwy bez niej świat? Wciąż sam Wciąż sam Nie za późno jeszcze jest Zrób coś