W uchu kolczyk, w dupie stolca Ciagle plyna na mnie skargi Ciagle z ludzmi mam zatargi Je je jestem wredny len Nie chce pracy w zadnym biurze Nie chce chodzic w garniturze Jezdzic pelnym autobusem I pracowac pod przymusem Jestem inny mamo, tato Mozg mam jakis opuchniety Jestem chyba pierdolniety Jestem zwierze, nic nie czuje Wlocze sie i konsumuje Nic nie mysle, nic nie robie Bo mam burdel w swojej glowie Wszyscy patrza na mnie krzywo Z oburzeniem lub ze strachem Chca usunac mozg fatalny Jestem dla nich nienormalny